22 lut 2014

41. Włosomaniaczka a wesela, bale i imprezy na które trzeba się uczesać...historia z przymróżeniem oka ;)

Wraca pewnego dnia On z pracy i melduje: "Będzie bal". Dla niego życie toczy się dalej a ty wpadasz w panike. Sukienka? No jest. Rajstopy no sa ale jeszcze coś w zapas/ Czy ja mam wszystko do makijażu? Czy lakier pasuje do żakieciku? Trzeba rozchodzić szpilki. Nie one nie mają być wygodne, one mają być piękne! No i ten fryzjer... Zbierasz opinie w pracy, na basenie w szkole i w spożywczaku. W końcu się umawiasz. Będzie dobrze...

Już tydzień przed fundujesz SPA swoim włosom bo wiesz co je czeka. One biedne jeszcze nie wiedzą... Dzień przed olejowanie, mycie płukanka z siemienia lnianego. Włosy są zadowolone. Nadchodzi TEN dzień. Idziesz jak na ścięcie głowy. "dzień dobry" i zapraszają cię na mycie. Nauczona doświadczeniem masz oczywiście w torbie aloesową Equilibrę. Nie masz zamiaru znowu drapać się całą noc po głowie i skończyć z ranami nazajutrz. Przechodzisz na fotel gorszy niż dentystyczny. I już ci czeszą je na mokro plastikowym grzebieniem. Uspokajasz oddech. W ruch idzie suszarka... A ty się hiperwentylujesz. Tapirowanie... Konwulsje, zwijasz się w sobie. Ok zażyczyłam sobie dobieranego luźnego zbierającego na bok miękkie fale. Hmmm ładnie idzie tej fryzjerce, może nie będzie tak źle... No i pojawiają się wsuwki... Twój koszmar z dzieciństwa. Masz wrażenie jakby to było wczoraj. 7 rano, babcia, grzebień, warkoczyki i te wsuwki wbijane w sam mózg. Znowu one... Wytrzymałaś? To dobrze... idzie prostownica na której powstaną fale. Stan przedzawałowy, chmura dymu - lakier. Kolejna chmura dymu- nabłyszczacz (przecież one błyszczały same!) i znowu lakier. Koniec? Super. Płacisz jak za te tortury jak za czysty olej arganowy i wybiegasz z wargą przegryzioną do krwi. W domu "fale" sa już prawie prostymi strąkami a do imprezy daleko. Wiesz, że miesiąc będziesz doprowadzać włosy do stanu sprzed fryzjera, ale ile ich ubyło nie policzysz. Na pewno wiele zobaczysz jutro rano uciekających do odpływu. Obiecasz wtedy sobie, że następnym razem pójdziesz w prostych, długich i naturalnych. Ale z czasem zapomnisz o tym i historia znowu się powtórzy... :)

Oto efekt dzisiejszych męk od strony "fal". Dobieranego mi koleżanka nie cykneła, bo obie byłyśmy zbyt zszokowane. Ona nie takim efektem a ja torturami. Może zrobimy sobie fotkę na balu :)


A Wy przed tego typu imprezami korzystacie z usług salonów fryzjerskich? Czy już nie popełniacie tego typu błędów? A może znacie takie co nie katują włosów w ten sposób?

Ja już się nauczyłam przynajmniej nie chodzić na makijaż :) Zawsze był za mocny jak na mój gust i przyzwyczajenia (częste alergiczne zapalenia spojówek...) a już w trakcie imprezy kończyło się wysypem. Przez kilka tygodni walczyłam z ropnymi gulami. Tym razem odstawiłam retin A na parę dni, żeby skóra przestała się łuszczyć, położę cienką warstwę podkładu, zrobię mocną kreskę i porządnie wytuszuję rzęsy. Troszkę różu usta nude i będzie git. 

4 komentarze:

  1. Ja nie chodze do fryzjera, zbyt mnie przeraża to wszytko i te wszystkie historie koleżanek. Wolę sama, ewentualnie pomoze troche siostra coś przytrzymać:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam bardzo fajną panią fryzjer, widac ze jest wykwalifikoana, nie tapiruje wlosow i nie robi z nich mega wielkiego zlepionego hełmu, no wiadomo lokówka niszczy wlosy ale raz na jakis czas mozna sie poswiecic jesli wie sie ze efekt nas zadowoli :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze nigdy nie miałam żadnego upięcia robionego u fryzjera. Generalnie nigdy mi się żadne nie spodobało, bo wszystkie są dla mnie strasznie sztuczne i na jedno kopyto, bez względu czy to loki, warkocz, upięcie na jeden bok, z tyłu głowy.... wszystko wygląda tak samo. Co do kosmetyczki to tylko na studniówkę miałam robiony przez nia makijaż i nigdy więcej sobie na to nie pozwolę, Wyglądałam ładne, ale co z tego skoro Pani całkowicie zignorowała moje słowa, że ma uważac i nie "ciepac" nieostrożnie bo jestem alergikiem i jakiekolwiek pyłki w oku to dla mnie ból i podrażnienie...
    Co do fryzjerów w Olsztynie (o ile dobrze pamiętam - tam mieszkasz) polecam Guru Biofryzjerstwo na przeciwko amfiteatru. Byłam tam wielokrotnie (niestety teraz się wyprowadziłam), to tam dowiedziałam się o silikonach, olejowaniu (taaak, niektórzy fryzjerzy znają się także na pielęgnacji) i właściwie stamtąd wzieła sie moja pierwsza wiedza. Nie wiem jak jest z upięciami, ale panowie wiedzą co to 1 cm, co 2 min pytają się czy nie ciągna włosów, nie masakruja skóry głowy itp.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wsuwki kojażą mi się z babcią, do tego ciągniecie na siłę warkoczyk, żeby włosy nie wypadły. Dlatego obciełam się na pazia po komunii :) Mam sprowadzoną fryzjerkę, która zna moje włosy i wie co im służy. Zawsze od niej wychodze zadowolona i nie boję się efektów

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...