30 lis 2012

17. Czyli jak na mojej głowie sprawdziła się Joanna Rzepa

Moim włosowym problemem numer 1 jest wypadanie. Co najmniej od dwóch lat włosy ciągle mi lecą z głowy, okresowo w bardzo dużych ilościach. Są wszędzie. Walają się po podłodze, zatykają prysznic i wpadają do zupy. Są mycia, że wypada ich prawie 500. Owszem byłam u lekarza, lekarz twierdzi, że nie widać  łysych placków, że skóra głowy jest w porządku, badania krwi są w porządku.  Zalecił nie stresować się. Dostałam Loxon 5% od którego wiecznie swędziała mnie głowa. Pomagały ampułki Radical, ale stacjonarnie cena była mega zawyżona i zamawiałam na allegro. A wiadomo jak systematycznie to wychodzi jak trzeba zamówić. Łatwo się domyślić jaki jest efekt tak długotrwałego nasilonego wypadania. Mysi ogonek, w dodatku pocieniowany, bo przecież według fryzjerek cieniowanie sprawia wrażenie, że włosów jest więcej. Może na falach owszem, na moich drutach efekt był odwrotny ;P Walczę więc o zagęszczenie moich włosów.
Właśnie dzięki wypadaniu zaczęło się moje włosomaniactwo. Obecnie dzięki suplementacji i zmianie pielęgnacji,włosów wypada coraz mniej. Nie używam już metalowych końcówek, dzięki czemu nie łamię ich, nie czeszę na mokro, czeszę szczotką z włosia, rozczesuję TT. Nie szarpię jak głupia, nie trę ręcznikiem. Zanim zacznę myć szamponem rozczesuję włosy i nakładam odżywkę. Nie farbuję wstrętnymi czarnymi farbami chemicznymi, tylko henną Khadi. Robię peelingi skalpu, masaże i testuję wcierki. Rzucam palenie i staram się prowadzić zdrowszy tryb życia.

Dziś skończyłam kurację wzmacniającą Joanna Rzepa. Zaczęłam od niej bo według blogosfery warto mieć tą buteleczkę na kolejne wcierki :)
Po pierwszych użyciach czułam fajne mrowienie skóry głowy. Czyli coś się działo. Potem już to uczucie minęło. Pojawiły się nowe babyhair, których mam całą masę. Są wszędzie i tworzą świetlistą aureolkę. Włosy wyraźnie przyspieszyły jeśli chodzi o porost. Nie podam tu centymetrów, bo nie mierzyłam włosów. Pozatym od ponad miesiąca piję siemię lniane i pokrzywę, także to nie tylko wcierka Włosy zacznę mierzyć dopiero po wykonaniu planu- zejście z cieniowania. Ale jeśli ja widzę, że włosy rosną, to rosną. Z natury są w tym względzie leniwe bardzo... Dlatego tak bardzo wątpię czy osiągnę kiedykolwiek włosy do tali, równe i we własnym kolorze :/
Wcierka ma też kilka minusów, przez które kupię ją ponownie tylko wtedy, kiedy zniszczy mi się buteleczka.
Nie ograniczyła wypadania. Wiem, że producent tego nam nie obiecywał. Ale myślałam sobie, że jeśli wzmacnia cebulki, to może więcej włosów zostanie na głowie. Niestety potrafią wypaść nawet babyhair.
Od kiedy jej używam strasznie przetłuszczają mi się włosy! Miała ograniczać, a tymczasem muszę myć włosy dwa razy częściej.
I ostatni minus. Zapach jest dla mnie nie do zniesienia. Tak jak przyzwyczaiłam się do henny, smaku siemienia lnianego, tak tego smrodu nie moge znieść.

Od jutra zaczynam kurację Jantarem. Już sobie czeka przelany do butelki po Rzepie. 3 tygodnie i przerwa. Obiecuję sobie po nim bardzo dużo, bo naczytałam się pozytywnych opinii. Oby wreszcie przestały wypadać...




29 lis 2012

16. Włosy mają dobry dzień

Zaczynam się grubo zastanawiać nad tym, po co łażę po tych sklepach, oglądam maski, kupuję kosmetyki... skoro moje włosy najlepiej się zachowują i wyglądają kiedy zrobie coś sama. Wczoraj postanowiłam wreszcie nałożyć na włosy siemię lniane. Codziennie piję glutka, więć po prostu ugotowałam go więcej. Najpierw zrobiłam sobie peeling cukrowy skalpu. Zawsze po nim czuję się niesamowicie swieżo i czuję mrowienie przy wcierce ;P Potem umyłam włosy Babydream (jego zapach coraz bardziej mnie drażni...) i nałożyłam te fluki z siemienia lnianego. Potrzymałam godzinę pod folią... I kiedy włosy wyschły nie mogłam uwierzyć! Błyszczały jak włosy na reklamie szamponów :D Efekt psują odstające wszędzie antenki, moje babyhair. Są wszędzie i również po siemieniu zaczęły lśnić. I miałam świetlistą aureolkę wokół całej głowy. Nie ma co się dziwić, że tyle ich rośnie, skoro tyle włosów mi wypadło i wypada... Chyba znowu muszę prysznic odtykać bo woda mizernie spływa...

A wogóle to kocham to co picie siemienia lnianego robi z moim brzuchem :) Robi się płaski! Ot taki nadspodziewany, miły efekt uboczny

Wogóle na sobote mam pewnien plan... Trochę mnie to przybija. Plan jest taki: mama, nożyczki i...


Różowa kreska to linia planowanego cięcia. Będą znowu króciutkie, ale pozbędę się tych najbardziej cieniowanych. Będzie kolejny też plusik. Już tylko połowa będzie czarna na końcu a połowa moja naturalna farbowana henną :)

Szkoda mi trochę tego kawałka, bo naprawdę powoli rosną mi włosy. Pozatym końcówki są zupełnie zdrowe, mój włos wogóle się nie różni na długości. Wydają się zniszczone na zdjęciach ale to kwestia zepsutego aparatu (lampa nie działa) i cieniowania które ochydnie wygląda.

Tak więc odżałuję raz a potem będzie już pięknie :)

28 lis 2012

15. kolorowo

Trzymałam się dzielnie ale kolorowy szał ogarnął i mnie. Bo niby wszystko jeszcze miałam ale nic nie spełniało oczekiwań. A -40% często się nie zdarza.. Więc po wieczorze spędzonym na wizażu i analizie KWC popełniłam małe zakupy.















1. Lakier Wibo w kolorze nude - wreszcie ;P
2. Kredka Maybelline master drama khol line
3. Maskara Rimmel Extra Super Lash
4. Dodatkowo maseczka ;P

Cenowo:








27 lis 2012

14. Nieudane denko listopadowe ;)

Jak każda początkująca włosomanniaczka mam pewien problem ;P Nie potrafię przestać kupować kosmetyków do włosów, i nie tylko. Zawsze to uwielbiałam, a teraz dolegliwość się potęguje. Od kiedy odkryłam obskurną drogeryjkę pełną cudów problem się nasila. Często jest tak, że gdy zapytam czy Pani miewa to i tamto, podczas kolejnej wizyty cudownym trafem od drzwi pani macha do mnie, uśmiecha się i wyjmuje spod lady to o co pytałam ostatnio, bo przyszła tylko jedna sztuka :) Tak było np. z Jantarem ostatnim razem ;P Więc przeszczęśliwa kupuję, a po powrocie do domu nie wiem gdzie mam to upchnąć :/

Wszystkie na swoich blogach polecacie projekt denko... Moje w tym miesiącu jest kompletnie nieudane, bo nie ma w nim ani jednego produktu włosowego :) Wydenkowałam: (w ratach, bo mój TŻ nie jest w stanie pojąć odkładania pustych opakowań)



















1. Płyn do kąpieli z Kruidvata z jedwabiem - odpowiednik Rossmanowskiej Isany na mój gust. Czyli dobre i tanie. Do sierpnia nie kupię, bo nie jestem już w Holandii ;(
2. Krem do rąk Soraya maxima. Męczyłam strasznie długo. Nigdy, przenigdy już go nie kupię. Ręce po nim pachną tak, jak po 2 godzinach tarcia ziemniaków na babkę ziemniaczaną. Do tego dziwna warstewka się tworzy na rękach. Nie wiem jakby zadziałał na mniej zniszcoznej skórze rąk. Na moich po szpitalnych środkach dezynfekcyjnych i rękawiczkach lateksowych szału nie robi...
3. Perfumy Kate Moss. Bardzo lubię ten zapach i długo planowałam zakup. Nadal mi się podobają ale jeszcze nie zdarzyło mi się mieć dwa razy tych samych perfum, bo zawsze zachoruję na inne.
4. Masło do ciała Tutti Frutti z Farmony z granatem. Produkt niezły, ale nie podoba mi się kolor. Taki siny i ciało potem takie sine zanim się dobrze wchłonie. Wolę inne "smaki"






















5. Balsam Soraya 25+ - Za tą cenę naprawdę można kupić wiele przyjemniejszych balsamików. Zapach ma ładny, jest bardzo wydajne, ale konsystencja jak dla mnie zbyt lejąca. Nie raz zbierałam z podłogi. No i poza nawilżeniem nie zauważyłam żadnego innego efektu
6. Pasta Pearl Drops Party Sparkle - mieszane uczucia. Ładnie wybiela, ale przy używaniu zgodnie z zaleceniem producenta (2 razy dziennie) zęby zaczynają reagować na ciepło i zimno. Przy użyciu raz na 2 dni bądź raz dziennie już nie daje rady z wybieleniem
7. Maskara Maybelline One by One. Jak widać zależała się między innymi maskarami (pierwsza wersja opakowania, teraz już ją pakują w inne ;P ) Dobra, ale tyłka nie urywa. Ciągle szukam swojego ideału.
8. Rimmel Stay Matte - mój tata dorabiający jako pracownik Rossmanna często przynosi w paczkach jakieś próbki. Ta kryła w sobie naprawdę dobry podkład i na pewno kupię pełnowymiarową wersję, jak skończę resztę maluchów.



I to na tyle... Klapa, klapa, klapa :) Oby w grudniu było lepiej ;)


24 lis 2012

13. Ostatni tydzień

Na początku szło mi tak dobrze... Pierwsze dwa miesiące to była bajeczka. Wszystko się udawało, wszystko poprawiało stan włosów. A listopad jest jakimś koszmarem. Przedwczoraj strączkowanie się, dzisiaj znowu nie domyłam oleju. Cały dom usiany włosami. No ok nowych włosków jest pełno. Sterczą na wszelkie strony. Ale stare wypadają na potęgę. Już nie ma co wypadać a i tak wypadają. Kiteczke mam już tak cieniutką jak nigdy.

Co wyczyniałam w ostatnim tygodniu:
17.11.12- Wcierka Joanna Rzepa, suplementacja
18.11.12- Barwa tataro- chmielowa, Henna Khadi czarna (wyszło pięknie), suplementacja
19.11.12 - suplementacja
20.11.12 - olejek łopianowy Green Pharmacy na pół godziny przed myciem, odżywka aloesowa w wilgotne włosy, mycie babydream, biovax jedwab i kreatyna na 40 minut pod folie, ocet malinowy marion, serum, kropla Joanny naturii b/s 
21.11.12 - suplementacja
22.11.12 - mgiełka Jantar, suplementacja
23.11.12 - Vatika na całą noc, suplementacja
24.11.12 - mycie Barwą tataro-chmielową, Isana intensywnie pielęgnująca, ocet Marion, suplementacja.

Postanowiłam spróbować aplikować więcej przed myciem a mniej po myciu.Cóż włosy się zmieniają. To co było dobre na początku takiej pielęgnacji nie muci być zawsze dobre :/ Maski będę nakładała przed myciem a potem odżywki. Raz w tygodniu olej. Na końcówki też olejek, bo serum, mimo, że bez alkoholu w składzie nie daje efektu.

Poważnie myślę nad obcięciem włosów jakieś 5 cm. I tak muszę nadać im jakiś kształt i schodzić z beznadziejnego cieniowania. Więc może lepiej odżałować te parę cm więcej i już tylko patrzeć jak rosną? Może im to dobrze zrobi? Pojadę za tydzień do mamy na cięcie.

Zresztą największym marzeniem jest to, żeby przestały wypadać... 

Na pocieszenie poszłam na szmaty ;P Dzień był pod znakiem spodni. Wydałam 21 zł a kupiłam 3 pary. Niebieskie rurki ze szwami biegnącymi po całych nogawkach, jaśniutkie rurki z Vero Mody, które leżą fenomenalnie i Wranglery dla TŻ. Piękne, bez najmniejszej skazy. Szkoda, że sobie nie trafiam aż takich perełek.

Dalsze poprawianie humoru sobie i otoczeniu było w kuchni. Po obiadku upiekłam piękne muffinki czekoladowe z wiśniami i płatkami migdałów. Mniam!


21 lis 2012

12.

Nie wiem już czy kiedykolwiek uda mi się wywalczyć piękne włosy... Tzn ja mam piękne włosy. Ale w bardzo niewielkiej ilości. Leci wszystko po kolei. Za tydzień kończę kurację Joanną Rzepą. Włosy szybciej rosną i babyhair rosną. A nigdy wcześniej włosy mi nie rosły tak, że zauważam to gołym okiem. Ale wypadanie bez zmian, i włosy zamiast przetłuszczać się mniej, muszę myć co dwa dni. Więc za tydzień startuję z Jantarem. Pani w moim sklepiku ma dostawę na sobotę więc pewnie znowu nakupuję bzdetów.

A muszę chyba zastosować prostszą kurację, mniej kosmetyków. Wprawdzie i tak się opamiętałąm i już nie używam wszystkiego na raz. Bo ciągle coś mi się z włosami działo. Albo się strączkowały, albo latały we wszystkie strony i przesuszam końcówki... teraz już zawsze zabezpieczam olejkiem. Wogóle to zdarzyło mi się oleju dokładnie nie zmyć i to w dzień imprezy na zakończenie sezonu rowerowego ;P Główne kosmetyki pozostają te same. Te które jestem pewna, że dobrze mi służą. Vatika z olei, z masek Biovax jedwab i kreatyna, a nawilżająco maska z avokado, póki promcia na te wstrętne owoce. I tu jest dobrze. Te się skończą, nadejdą drugie szanse tych, które stoją jeszcze w szafie. I mam jeszcze taki problem, że zawsze przedobrzę z kosmetykami b/s. Mam jakiegoś bzika na punkcie mgiełek, odżywek w sprayu i b/s. Co  przechodzę obok jakiejś to muszę psiknąć....

Dziś dzień zajęć :( Od 9 do 20.14. Jutro od 8 do 18.30. Chyba się zastrzelę... I kiedy tu notki pisać jak ledwo starcza czasu na mycie włosów...

18 lis 2012

11. Miesiąc z siemieniem lnianym i Khadi po raz drugi :)

Od miesiąca już piję sobie gluta z siemienia lnianego. Właśnie otworzyłam drugą paczkę i na pewno nie ostatnią. Jeśli chodzi o włosy, to nadal nadmiernie wypadają. Rosną szybciej i babyhair coraz więcej, ale to na pewno całokształt moich działań włosowych. Półtora miesiąca skrzypokrzywy, połowa kuracji wcierką Joanna Rzepa.

Co więc sprawia, że jestem taka zachwycona działaniem tych ziarenek? Samopoczucie żołądkowo- jelitowe. Ja z natury nie miewam płaskiego brzucha. Zawsze tyję najpierw w brzuchu i mam tendencję do wzdęć. A od kiedy piję codziennie glutka mój brzuch jest płaski, czuję się lekko i właściwie hamuje mi nadmierny apetyt.

O cerze nie można nic powiedzieć. Od kiedy odstawiłam tabletki anty, 2 tygodnie cieszę się gładką buzią i potem kolejne 2 tygodnie mam prychola na prycholu. Miejmy nadzieję, że za kilka cyklów się ustabilizuje...


Z nowości, to po raz drugi hennowałam sobie włosy. Pierwszy raz 3 tygodnie temu, drugi raz dzisiaj. Muszę przyznać, że już mnie nawet ten zapach tak nie odrzucał jak przy pierwszym razie. No i dzisiaj nei ma śladu zielonkawej poświaty. Poszło mi szybko, sprawnie a włosy są lśniące i mięciutkie. Dużo lepiej mi poszło niż ostatnio.

I generalnie jestem zakohana w hennie. Już nigdy przenigdy nie sięgnę po farbę do włosów. Niby po co? Najlepsza jest naturalność koloru, refleksy. Włosy są po prostu przyciemniane a nie jednolicie upaćkane. Nie dodaję fotek narazie, czekam na włosową aktualizację :D

16 lis 2012

10. Aż 2 tygodnie z pielęgnacji

Nie to, że jestem zalatana... Mnie chyba po prostu dopadł "Listopad" :/ Nic zupełnie mi się nie chce. Najchętniej cały dzień oglądałabym seriale. A tu zaraz zaczyna się robota. I tak na zmiane całe dnie będą zlatywały. Robota, uczelnia, robota uczelnia. Zresztą i teraz ciągle ta uczelnia, tak jak wczoraj zajęcia 10.30- 20.15 :/ a ostatnie zarządzanie to jest po prostu horror. Do napisania milion prac, z czego najgorszy będzie kwestionariusz oceny pracy pielęgniarki diabetologicznej... Nikt nie wie dokładnie o co chodzi, koła nikt nie zaliczył a było bardzo proste... Tyle, że nikt nie ubiera rzeczy oczywistych w słowa tak jak Pani A.

No to ponarzekałam, czas przejść do włosów.

5.11.12- suplementacja, wcierka Joanna Rzepa
6.11.12- jak wyżej
7.11.12- odżywka Aloe Vera jako pierwsze O, do tego peeling cukrowy skalpu na bazie tej samej odżywki, mycie Alterra z kofeiną, maska Alterra z granatem na 30 minut pod czepek, Joanna Naturia b/s, wcierka Joanna Rzepa, olejek arachirowy na końcówki, suplementacja
8.11.12- Wcierka Joanna, suplementacja
9.11.12 - Mgiełka Jantar, olejek z Kruidvat na całą noc, suplementacja
10.11.12 - na pół godziny przed myciem olejek łopianowy z GP wtarty w skalp, mycie Alterrą z kofeiną, odżywka z półki mamy, nie pamiętam w sumie już która, ocet malinowy, serum z kryształkami regenerującymi w końcówki, skrzypokrzywa, zapomniałam o siemieniu :(
11.11.12 - tylko mgiełka Jantar, suplementacja
12.11.12 - maska Putri z avokado i olejek łopianowy z GP na godzinę przed myciem, mycie Babydream, odżywka kokosowa, ocet malinowy Marion, kropelka Joanny Naturii b/s, olejek arachidowy w końcówki, suplementacja
13.11.12 - suplementacja
14. 11. 12 - mgiełka Jantar, suplementacja
15.11.12 - suplementacja, mgiełka Jantar,Dabur Vatika na całą noc
16.11.12 - Barwa tataro- chmielowa, odżywka Isana intensywnie pielęgnująca, wcierka Joanna Rzepa (powrót po tygodniowej przerwie zgodnie ze wskazaniami producenta) ocet malinowy Marion, kropla Joanny Naturi b/s. Kropla olejku arachidowego w końcówki, suplementacja

Stan włosów bardzo różnie. Są błyszczące i mięciutkie, ale jest ich coraz mniej. Dzisiaj już czuję, że bedą genialne. Zresztą jak zawsze po Vatice. Ona od początku robi cuda z moimi włosami. Nigdy mi jednak nie pasuje czasowo mycie włosów, bo schną coraz dłużej... Zazwyczaj nie mam 5 godzin na mycie i wyschnięcie a każdorazowo czas potrzebny na włosy się rozciąga. Dzisiaj wygląda na to, że pierwszy raz od lat będę musiała użyć suszarki...No i to wypadanie... skończę kurację Joanną Rzepą i wypróbuję jakąś kolejną wcierkę (skoro już mam idealny aplikator)
Plany na przyszły tydzień są takie, że w niedzielę henna. Jak kolor dojrzeje to koniecznie jakiś peeling skalpu (bardzo dobrze mi robią na skórę głowy. Czuję mega świeżość i nawilżenie i czuję wcierki) i koniecznie trochę proteinek w Biovax jedwab i kreatyna. 

A co jeszcze robiłam w międzyczasie...? 80-te urodziny mojej babci :) W prezencie poczyniłam tort. Jeśli znacie malinowe masy śmietanowe to wiecie, że był przepyszny.


9 lis 2012

9. Kosmetyczne niebo :)

Wczoraj po wizycie w izbach pielęgniarskich pomyślałam oj tam pójdę do Natury kupie może jakiś olejek green pharmacy... W drodze mijałam z koleżanką obskurny sklep drogeryjno- chemiczny z gospodarstwem domowym. Z zewnątrz rodem wczesny PRL. No i mówi mi "wbrew pozorom w takich zawsze są najfajniejsze rzeczy". A że potrzebowałam też szczotki do mycia butelek to weszłyśmy. W jednym momencie dostałam palpitacji serca ;P Wgniotło mnie w podłogę dosłownie od widoku nadmiaru rzeczy, które bym chciała. Po prostu wszystko z Green Pharmacy od mycia ryja po 5 rodzajów olejków, dużo Mariona, Jantar, za którym zdeptałam buty po Olsztynie, wszystkie serie Joanny do włosów, henna w proszku, którą na pewno wypróbuję zanim zamówię kolejną Khadi, i coś dla mojego TŻ. Jego ukochana seria Biały Jeleń w takim wyborze o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Bo kto by przypuszczał, że jest nawet seria męska. Dostanie na mikołajki całą serię .

Na pewno w innych miastach te kosmetyki nie są rzadkością. U nas niestety są i najgłupsze rzeczy trzebaby zamawiać :( Jedynym minusem mojej idealnej drogerii jest to, że nie można płacić w niej kartą i musiałam się mocno ograniczyć. Za tydzień jak będę odbierała prawo wykonywania zawody wezmę więcej pieniążków :P

A ze wczoraj tak o skromnie:

4 lis 2012

8. Maska z avokado

Zrobiłam sobie dzień dla siebie i między innymi wypróbowałam wreszcie maseczkę do włosów według przepisu Putri. Ponad miesiąc zabierałam się za to i wreszcie się udało. Podczas wakacji w Holandii miałyśmy z Anią w pracy kumpelę prosto z Bali. Ma piękne, długie i lśniące włosy. Jak przystało świeżo upieczonym włosomaniaczkom zaczełyśmy ją wypytywać co robi, że ma takie piękne włosy. Raz w tygodniu nakłada na godzinę przed myciem włosów taką oto miksturę:
- avokado
- żółtko jajka
- łyżka miodu

Wszystko należy zblendować i trzymać koło godzinki pod czepkiem. Ja przepis wzbogaciłam o łyżeczkę olejku rcynowego. Jak szaleć to szaleć ;P

Oto dzisiejsze gwiazdy:




Użyłam tylko połowy avokado, bo stwierdziłam że jak na włosy do pasa zużywa się jedną sztukę, to na moje wystarczy połowa. Drugą połowę z przyjemnością sobie zjadłam :) Wszystko razem zblendowałam i otrzymałam taką oto papkę i pognałam do łazienki:





Zmoczyłam włosy ciepłą wodą, żeby otworzyć łuski i nałożyłam to cudo. Konsystencja mogłaby być gęściejsza. Na drugi raz pokombinuję. Może nie będę tak żydziła miodu albo dodam jakiejś gęstej maski. Po godzinie umyłam włosy, nałożyłam Isanę intensywnie pielęgnującą. Mikstura spłukuje się bardzo dobrze a włosy są tak nawilżone, że nawet Babydream nie był w stanie ich splątać tak mocno jak zwykle. Włosy mi już prawie wyschły i są tak niesamowicie mięciutkie i lśniące, że ciągle biegam do lustra :) 

Na pewno będę wracała do tego przepisu. Może nie co tydzień jak Putri, bo za rzadko moje włosy potrzebują mycia i nie starcza mi tygodnia aby zastosować wszystko co bym chciała. Ale raz na dwa tygodnie to już realny cel do wykonania. 

Tydzień włosowo wyglądał następująco:
29.10.12- tylko suplementacja
30.10.12- mycie babydream, biovax jedwab i kreatyna na 30 minut pod czepek, joanna naturia b/s, joanna rzepa wcierka, serum na koncowki, suplementacja
31.10.12- suplementacja. Jako, że jutro trzeba mnieć czyste i ładne olejowanie olejkiem do masażu  z Kruidvat
1.11.12- dom rodzinny, czyli dziwnie ;P Nie sposób wszystkiego spakować. Mycie jakimś Familijnym pokrzywowym, maska Dolce Latte na 5 minutek, wcierka Joanna Rzepa, Isana spray i jakieś tam serum z kryształkami regenerującymi. Jednym słowem poza olejkiem poszło w ruch to co mama i długowłosy brat mają na półkach.
2.11.12- wcierka Joanna Rzepa, suplementacja
3.11.12- suplementacja
4.11.12- maska Putri na godzinę pod czepek,mycie babydream, Isana intensywnie pielęgnująca na 5 minutek,wcierka Joanna Rzepa, Joanna b/s pokrzywa i zielona herbata, serum na końcówki
Suplementacja to nadal skrzyp, pokrzywa i siemię lniane.

Wypadanie zwalnia. Kondycja włosów b/z. Nadal końcówki wydają mi się suche. Ale wyglądają dobrze, mam nadzieję, że je uratuję. W przyszłym tygodniu koniecznie peeling skalpu i płukanka (piwna albo wodą brzozową, jeszcze decyzja nie zapadła) Wszyscy najbliźsi nabijają się ze mnie i mojego włosomaniactwa :/


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...