28 gru 2012

24. Brat i ja :)

Dzisiaj z mamą ćwiczyłyśmy dobierańce na odwrót. Ona na mnie, żeby mnie ładnie uczesać, ja na braciszku, żeby się nauczyć. Cyknełyśmy fotkę i dzięki temu mogę popatrzeć jak wyglądałyby moje włosy gdybym im nie szkodziła i nie pomagała...

Od dzieciństwa jesteśmy z bratem bardzo podobni. Włosowo również. Taki jest mój naturalny kolor (no może nigdy nie było aż tyle rudych refleksów co po tym lecie u mojego brata ale widać dlaczego chciałabym kiedyś wrócić do naturalnego..), oboje mamy włosy naturalnie proste i niskoporowate, po mamie :) Zaczeliśmy zapuszczać mniej więcej w tym samym czasie. Ja niszczyłam swoje czarnymi farbami, cieniowaniem i zupełnie niczym ich nie zabezpieczałam. Mój brat do niedawna mył tylko co 2 dni familijnym pokrzywowym, ewentualnie schauma dla mężczyzn. Od kiedy ja mam bzika włosowego, podrzucam mu zawsze coś jak idzie myć włosy. Ale jest oporny bardzo. Ostatnio zakupił sobie Isankę z olejkiem arganowym w sprayu bo spodobało mu się rozczesywanie włosów po niej. Czesze szeroko rozstawionym grzebieniem, związuje frotkami. Mimo, że z natury mamy mało włosów, jego są naprawdę piękne.

Wiemy jakie są gdy się im szkodzi, jakie są bez niczego... szkoda, że nie wiemy jakie by były przy intensywnej pielęgnacji. Może się kiedyś przekonamy :)

27 gru 2012

23. Nowości

Nareszcie jest po Świętach i po całej tej bieganinie. Myślałam, że nie dożyję już tego dnia z kawusią, laptopikiem i nogami do góry :) Zaczynamy cykl leniwych notek i podsumowań grudniowych oraz pierwszych recenzji. Ale na początek coś co lubię najbardziej! Nowości jakie się u mnie pojawiły :P
Mikołaj przyniósł mi wiele ciekawych rzeczy, takich potrzebnych i takich po prostu ładnych. Trochę także "powłosomaniaczył" i tą właśnie częścią się chwalę :D


Tata jak tylko zobaczył na półkach pierwsze olejki Alterry od miesięcy to spakował mi pod choinkę wersję migdał i papaja. Oczywiście już zdążyłam sobie wypróbować :D

No i przyjechała moja przyjaciółka. Tradycyjnie się sponiewierałam w pierwszy dzień Świąt "Czarnym Kotem" o smaku toffi. Na szczęście doniosłam do domu prezenty :) Już od kilku miesięcy chodziła za mną jakaś rosyjska maska. Dostałam maskę drożdżową i jestem przeszczęśliwa! A jakby tego było mało dostałam jeszcze masę odlewek z jej pięknych zbiorów :) Oto i one:

1. Shikaikai:  http://www.khadi.pl/odzywka-ziolowa-do-wlosow-shikakai
2. Sesa
3. Alverde paczula i czarna porzeczka
4. Khadi stymulujący wzrost włosów: http://www.khadi.pl/olejek-stymulujacy-wzrost-wlosów
5. Khadi Olejek Amla Bhringaraj: http://www.khadi.pl/olejek-amla-bringaraj
6. Khadi olejek do twarzy i ciała z hibiskusem: http://www.khadi.pl/olejek-do-masazu-aromaterapia-hibiskus

Prawda, że genialne prezenty? xD

Sama sobie zrobiłam maluteńkie zakupy w grudniu. Głównie dlatego, że nie miałam kiedy latać po mieście. Denko jest 3 razy większe niż to co przybyło. Ale o tym następnym razem teraz moje zakupy:


Wizyta w sklepie fryzjerskim: nowa maska arganowa oraz 2 ampułki placenty, które zamierzam z czymś wymieszać i wcierać.
Zamówienie z Marizy: genialna pryzma rozświetlająca do makijażu. Rano po imprezie nadal jest na twarzy nie rozmazana i nie zapycha porów. Oraz krem z wiesiołkiem, który czeka sobie aż wydenkuje kilka przeciętniaków.

Ps. W te święta nauczyłam się robić takie oto choinki ;P





21 gru 2012

22. Pielęgnacja w ostatnich tygodniach

Nie można powiedzieć, żebym była ostatnio systematyczna... Żebym uczciwie sprawdzała jakiś kosmetyk. Ja nawet włosów nie miałam kiedy myć. Uroczyste czepkowanie, latanie z badaniami do pracy, wypełnianie papierków, święta za pasem, świąteczne ciasteczka, zaliczenia, egzaminy...Dzisiaj bedę myła włosy po 4 dniach :/ Już 2 dzień chodzę w koczku. Nie są co prawda przetłuszczone, są takie...nieświeże. A jak chodzę w koczku i rzadko myję to mocniej wypadają... Co prawda Jantar bardzo pomaga. W niedzielę miną 3 tygodnie codziennego stosowania. Na szczotce zostaje 5- 10 włosów. Nie znajduję ich na ubraniach. Przy myciu bywa różnie. Zauważyłam, że nie powinnam nic kłaść na skalp. Nawet olejków do tego przeznaczonych, bo wtedy jest gorzej. Nie mam już więc dylematu którego olejku użyć do  serum olejowego w spray'u według Anwen...

A w skrócie:
11.12.12- mycie barwą tataro- chmielową, henna Khadi na siemieniu lnianym, Jantar
12.12.12 - jantar
13.12.12 - łopianowy w skalp przed myciem 0,5 h, O1 Aloe Vera, mycie alterra kofeina i biotyna, maska alterra granat aloes, serum, jantar na wieczór
14.12.12 - jantar
15.12.12 - jantar, emolium na noc
16.12.12- mycie alterrą kofeina i biotyna, dolce latte na 5 minutrek, Marion spray malinowy, Fanola z kryształkami regenerującymi na końce
17.12.12- jantar
18.12.12 - olejek łopianowy GP w skalp i Amla na długości na godzinę przed myciem, mycie Alterrą Biotyna i Kofeina, maska Alterra Granat i aloes na 5 minut, spray malinowy Marion, serum na końce. Na wieczór jantar

Włosy podczas wielkiego święta.

Koniecznie muszę zmienić stronę przedziałka. Jakieś 2 tygodnie temu się załamałam. Jestem łysa z jednej strony :( Widać to nawet na tym zdjęciu. Jak jest przedziałek - da się zyć. Ale kiedy zaczesuję się do góry, babyhair sterczą a prześwituje łysa glaca :(

Pozatym włosy prezentują się dobrze. Nie widać oczywiście tego na zdjęciach. Aparat nadal nie naprawiony :/

12 gru 2012

21. Khadi po raz trzeci, tym razem na siemieniu lnianym.

W związku z tym, że jutro czeka mnie bardzo ważna impreza (dyplomatorium plus czepkowanie pielęgniarskie) trzeci raz położyłam na swoje włosy hennę Khadi w kolorze czarnym. Tym samym moje pierwsze opakowanie dobiło do dna. 1/3 wystarczała idealnie na moje piórka. (przepraszam za ściągane zdjęcie ale opakowanie już dawno wywaliłam...)

Z każdym kolejnym farbowaniem wychodzi mi to lepiej i sprawniej a zapach staje się wręcz miły :P Jak przypomne sobie pierwszy raz, to nie wiem jak to możliwe. Nie bawię się już też w bardzo dokładne nakładanie, bo i tak po 3 godzinach pod czepkiem łapie mi wszystkie włosy równiutko. Nakładanie wygląda obecnie tak, że rozcieram sobie w łapkach trochę henny, jakby była pierwszą lepszą odżywką i smaruje włosy przy głowie oddzielając po pasmie, żeby odrosty były porządnie. Resztę papki byle jak rozprowadzam na długości. Zajmuje mi to ok 10 minut. Jedyne co się nie zmienia to te wstrętne uczucie przy spłukiwaniu...Dlatego postanowiłam wypróbować dodatek siemienia lnianego do henny. Przeczytałam gdzieś kiedyś o takim eksperymencie i pomyślałam czemu nie? Moje włosy lubią maskę z siemieniem lnianym, nie powinno to wpłynąć nijak na hennę... więc do dzieła.
Popełniłam jednak błąd. Ugotowane siemię było nieco zbyt gęste i bardzo ciężko było mi rozmieszać miksturę. Następnym razem albo ugotuję siemię jak do płukania, albo dodam wywar z czarnej herbaty i siemię. Tym razem TŻ wyniósł mi czarną herbatę do pracy a w domu została jedynie zielona :P
No ale efekty, przejdźmy do efektów :)
Nakładało się hennę tylko nieco lepiej. Myślałam, że jednak poślizgu trochę będzie... Z ziołami chyba jednak nie ma na co liczyć... Spłukiwanie też bez zmian. Za to włosy od razu robiły się mięciutkie i lśniące. Poprzednei dwa razy nie mogłam się doczekać mycia włosów. Teraz nie mam wrażenia brudu i spokojnie czekam na jutrzejsze mycie i dojrzewanie kolorku. Jutro po mocnym nawilżeniu będą piękne.

Zdjęcia po 24 godzinach od hennowania. Przejście pomiędzy chemicznym farbowaniem a moim jasno- rudo- brązem naturalnym stało się płynne. Nie jestem w stanie już zauważyć gdzie to dokładnie jest. Wiem tylko, że końce są mocno czarne, a włosy przy głowie tak naturalnie ciemne. No i wow. Grzywka sięga już brody xD


No i poranny nieład. Musiałam zakryć moje podkrążone oczy. Jestem typem sowy a nie skowronka i wstawanie to dla mnie duży problem... 





9 gru 2012

20. Kolejne podsumowanie tygodnia

2.12.12 - Jantar
3.12.12 - Jantar
4.12.12- Olejek łopianowy ze skrzypen green pharmacy w skalp na 40 minut przed myciem, mycie Barwą tataro-chmielową, Biovax jedwab i kreatyna na 40 minut pod folię, spray Isana z olejkiem arganowym, olejek arachidowy w końce, Jantar
5.12.12 - Jantar
6.12.12- Dabur Vatika na całą noc, Jantar
7.12.12- Alterra biotyna i kofeina, Isana intensywnie pielęgnująca, ocet Marion, Jantar, serum na końcówki (suszarka, chłodny, delikatny nawiew, ale musiałam :( )
8.12.12.- Jantar
9.12.12- O1 Aloe Vera, mycie Babydream, Maseczka Marion ocet z malin 60 sekundowa, Joanna Naturia b/s, serum na końcówki, Jantar

A włosy bez zmian. Żadnych ochów i achów ale też żadnych większych problemów. Nie miałam czasu pisać i rozpisywać się na żaden temat bo uskuteczniałam coroczną przedświąteczną produkcję... Jak zwykle ściany krzywe się upiekły, lukier nie chciał kleić i jak zwykle klęłam pod nosem po co zaczełam te parę lat temu to tworzyć. Ale cóż teraz wszyscy czekają na moje domki z piernika... Po ozdobieniu i zamaskowaniu niedoskonałości zawsze w miarę to wygląda...




4 gru 2012

19. Aktualizacja - grudzień

Wreszcie zrobiłam zdjęcie włosów, więc czas porównać.


Niestety nadal nie wysłałam aparatu do naprawy więc na zdjęciu poglądowym mało co można zobaczyć. Chciałam, żeby mama mi solidnie podcieła włosy. Tak, żeby nie zostało nic po dawnych cieniowaniach. Nie zgodziła się, bo "włosy są za ładne" i nawet mnie przeprosiła za śmianie się z mojego olejowania, czytania składów i mierzenia. Mimo, że plan miałam inny uważam, że bardzo ładnie jej wyszło podcięcie. Nadała włosom ładny kształt. A przysięgam, że w najdłuższym miejscu ścinki miały 4 cm. Po szybkiej kalkulacji przyrost od 30 października do 1 grudnia wyniósł 2 cm, co jest dla mnie wielkim sukcesem. Standardowo włosy nie przyrastają mi nawet 1 cm miesięcznie. Na początku włosowej manii mierzyłam odrost. Po 10 miesiącach od farbowania miał jedynie 7 cm...

Także poza wypadaniem wszystko jest na dobrej drodze. NA tym zdjęciu widać jak na lepsze zmienia się kondycja moich włosów. Zaczynają łądnie lśnić. 















Na kolejnych za to widać trochę moją zmorkę, którą mimo wszystko bardzo kocham. Babyhair! :)
O pielęgnacji piszę na bieżąco, więc nie ma sensu powtarzać co i jak stosowałam. A ogólne wrażenia są pozytywne, chyba robię postępy.







1 gru 2012

18. Tydzień z pielęgnacji

25.11.12 - Ulubiona odżywka kokosowa (Muszę w końcu dodać recenzję. Może akurat ktoś jest w Holandii i zastanawia się co kupować...), mycie babydream, maska Alterra z granatem, wcierka joanna, spray ocet malinowy Marion
26. 11. 12- jantar spray, wcierka joanna
27.11.12- wcierka joanna, isana spray z olejkiem arganowym
28.11.12 - peeling cukrowy na bazie odżywki kokosowej, mycie babydream, maska z siemienia lnianego, spray marion, olej arachidowy na końce
29.11.12- suplementacja
30.11.12 - olejek z Kruidvat na całą noc
1.12. 12 - znowu u mamy i znowu silikonowo. Schauma z olejkiem arganowym i keratyną następnie jakaś tam odżywka fryzjerska restrukturyzująca z masłem shea no i Fanola nutri care z kryształkami na końce.  Początek kuracji wcierką Jantar

No i moje włosy są dziś tak piękne... Błyszczące, lejące i nie wyginają się w żadną stronę. Są totalnie proste. Żałuję, że nie mam tu aparatu...Silikon to jednak silikon ;P Muszę pamiętać o silnym oczyszczeniu przy następnym myciu...

Ogólnie znowu zaczynam  być zadowolona z pielęgnacji i efektów i skupiam się na pozytywach, I wiem, czuję to, że jestem bliska odnalezienia planu idealnego. Zobaczymy co wyniknie w przyszłym tygodniu. I muszę koniecznie znaleźć jakiś sklep zielarski w Olsztynie...

A jeden plan się nie powiódł. Mama nie chciała mi obciąć tyle włosów ile chciałam ja. Stwierdziła, że są "za ładne" i straciłam ledwie 4 cm w najdłuższym punkcie. Pomęczę ją za jakiś miesiąc, może się złamie żeby pozbawić mnie tych cieniowanych brzydali ;P Fryzjerek się boję. Mają odchył w drugą stronę.

30 lis 2012

17. Czyli jak na mojej głowie sprawdziła się Joanna Rzepa

Moim włosowym problemem numer 1 jest wypadanie. Co najmniej od dwóch lat włosy ciągle mi lecą z głowy, okresowo w bardzo dużych ilościach. Są wszędzie. Walają się po podłodze, zatykają prysznic i wpadają do zupy. Są mycia, że wypada ich prawie 500. Owszem byłam u lekarza, lekarz twierdzi, że nie widać  łysych placków, że skóra głowy jest w porządku, badania krwi są w porządku.  Zalecił nie stresować się. Dostałam Loxon 5% od którego wiecznie swędziała mnie głowa. Pomagały ampułki Radical, ale stacjonarnie cena była mega zawyżona i zamawiałam na allegro. A wiadomo jak systematycznie to wychodzi jak trzeba zamówić. Łatwo się domyślić jaki jest efekt tak długotrwałego nasilonego wypadania. Mysi ogonek, w dodatku pocieniowany, bo przecież według fryzjerek cieniowanie sprawia wrażenie, że włosów jest więcej. Może na falach owszem, na moich drutach efekt był odwrotny ;P Walczę więc o zagęszczenie moich włosów.
Właśnie dzięki wypadaniu zaczęło się moje włosomaniactwo. Obecnie dzięki suplementacji i zmianie pielęgnacji,włosów wypada coraz mniej. Nie używam już metalowych końcówek, dzięki czemu nie łamię ich, nie czeszę na mokro, czeszę szczotką z włosia, rozczesuję TT. Nie szarpię jak głupia, nie trę ręcznikiem. Zanim zacznę myć szamponem rozczesuję włosy i nakładam odżywkę. Nie farbuję wstrętnymi czarnymi farbami chemicznymi, tylko henną Khadi. Robię peelingi skalpu, masaże i testuję wcierki. Rzucam palenie i staram się prowadzić zdrowszy tryb życia.

Dziś skończyłam kurację wzmacniającą Joanna Rzepa. Zaczęłam od niej bo według blogosfery warto mieć tą buteleczkę na kolejne wcierki :)
Po pierwszych użyciach czułam fajne mrowienie skóry głowy. Czyli coś się działo. Potem już to uczucie minęło. Pojawiły się nowe babyhair, których mam całą masę. Są wszędzie i tworzą świetlistą aureolkę. Włosy wyraźnie przyspieszyły jeśli chodzi o porost. Nie podam tu centymetrów, bo nie mierzyłam włosów. Pozatym od ponad miesiąca piję siemię lniane i pokrzywę, także to nie tylko wcierka Włosy zacznę mierzyć dopiero po wykonaniu planu- zejście z cieniowania. Ale jeśli ja widzę, że włosy rosną, to rosną. Z natury są w tym względzie leniwe bardzo... Dlatego tak bardzo wątpię czy osiągnę kiedykolwiek włosy do tali, równe i we własnym kolorze :/
Wcierka ma też kilka minusów, przez które kupię ją ponownie tylko wtedy, kiedy zniszczy mi się buteleczka.
Nie ograniczyła wypadania. Wiem, że producent tego nam nie obiecywał. Ale myślałam sobie, że jeśli wzmacnia cebulki, to może więcej włosów zostanie na głowie. Niestety potrafią wypaść nawet babyhair.
Od kiedy jej używam strasznie przetłuszczają mi się włosy! Miała ograniczać, a tymczasem muszę myć włosy dwa razy częściej.
I ostatni minus. Zapach jest dla mnie nie do zniesienia. Tak jak przyzwyczaiłam się do henny, smaku siemienia lnianego, tak tego smrodu nie moge znieść.

Od jutra zaczynam kurację Jantarem. Już sobie czeka przelany do butelki po Rzepie. 3 tygodnie i przerwa. Obiecuję sobie po nim bardzo dużo, bo naczytałam się pozytywnych opinii. Oby wreszcie przestały wypadać...




29 lis 2012

16. Włosy mają dobry dzień

Zaczynam się grubo zastanawiać nad tym, po co łażę po tych sklepach, oglądam maski, kupuję kosmetyki... skoro moje włosy najlepiej się zachowują i wyglądają kiedy zrobie coś sama. Wczoraj postanowiłam wreszcie nałożyć na włosy siemię lniane. Codziennie piję glutka, więć po prostu ugotowałam go więcej. Najpierw zrobiłam sobie peeling cukrowy skalpu. Zawsze po nim czuję się niesamowicie swieżo i czuję mrowienie przy wcierce ;P Potem umyłam włosy Babydream (jego zapach coraz bardziej mnie drażni...) i nałożyłam te fluki z siemienia lnianego. Potrzymałam godzinę pod folią... I kiedy włosy wyschły nie mogłam uwierzyć! Błyszczały jak włosy na reklamie szamponów :D Efekt psują odstające wszędzie antenki, moje babyhair. Są wszędzie i również po siemieniu zaczęły lśnić. I miałam świetlistą aureolkę wokół całej głowy. Nie ma co się dziwić, że tyle ich rośnie, skoro tyle włosów mi wypadło i wypada... Chyba znowu muszę prysznic odtykać bo woda mizernie spływa...

A wogóle to kocham to co picie siemienia lnianego robi z moim brzuchem :) Robi się płaski! Ot taki nadspodziewany, miły efekt uboczny

Wogóle na sobote mam pewnien plan... Trochę mnie to przybija. Plan jest taki: mama, nożyczki i...


Różowa kreska to linia planowanego cięcia. Będą znowu króciutkie, ale pozbędę się tych najbardziej cieniowanych. Będzie kolejny też plusik. Już tylko połowa będzie czarna na końcu a połowa moja naturalna farbowana henną :)

Szkoda mi trochę tego kawałka, bo naprawdę powoli rosną mi włosy. Pozatym końcówki są zupełnie zdrowe, mój włos wogóle się nie różni na długości. Wydają się zniszczone na zdjęciach ale to kwestia zepsutego aparatu (lampa nie działa) i cieniowania które ochydnie wygląda.

Tak więc odżałuję raz a potem będzie już pięknie :)

28 lis 2012

15. kolorowo

Trzymałam się dzielnie ale kolorowy szał ogarnął i mnie. Bo niby wszystko jeszcze miałam ale nic nie spełniało oczekiwań. A -40% często się nie zdarza.. Więc po wieczorze spędzonym na wizażu i analizie KWC popełniłam małe zakupy.















1. Lakier Wibo w kolorze nude - wreszcie ;P
2. Kredka Maybelline master drama khol line
3. Maskara Rimmel Extra Super Lash
4. Dodatkowo maseczka ;P

Cenowo:








27 lis 2012

14. Nieudane denko listopadowe ;)

Jak każda początkująca włosomanniaczka mam pewien problem ;P Nie potrafię przestać kupować kosmetyków do włosów, i nie tylko. Zawsze to uwielbiałam, a teraz dolegliwość się potęguje. Od kiedy odkryłam obskurną drogeryjkę pełną cudów problem się nasila. Często jest tak, że gdy zapytam czy Pani miewa to i tamto, podczas kolejnej wizyty cudownym trafem od drzwi pani macha do mnie, uśmiecha się i wyjmuje spod lady to o co pytałam ostatnio, bo przyszła tylko jedna sztuka :) Tak było np. z Jantarem ostatnim razem ;P Więc przeszczęśliwa kupuję, a po powrocie do domu nie wiem gdzie mam to upchnąć :/

Wszystkie na swoich blogach polecacie projekt denko... Moje w tym miesiącu jest kompletnie nieudane, bo nie ma w nim ani jednego produktu włosowego :) Wydenkowałam: (w ratach, bo mój TŻ nie jest w stanie pojąć odkładania pustych opakowań)



















1. Płyn do kąpieli z Kruidvata z jedwabiem - odpowiednik Rossmanowskiej Isany na mój gust. Czyli dobre i tanie. Do sierpnia nie kupię, bo nie jestem już w Holandii ;(
2. Krem do rąk Soraya maxima. Męczyłam strasznie długo. Nigdy, przenigdy już go nie kupię. Ręce po nim pachną tak, jak po 2 godzinach tarcia ziemniaków na babkę ziemniaczaną. Do tego dziwna warstewka się tworzy na rękach. Nie wiem jakby zadziałał na mniej zniszcoznej skórze rąk. Na moich po szpitalnych środkach dezynfekcyjnych i rękawiczkach lateksowych szału nie robi...
3. Perfumy Kate Moss. Bardzo lubię ten zapach i długo planowałam zakup. Nadal mi się podobają ale jeszcze nie zdarzyło mi się mieć dwa razy tych samych perfum, bo zawsze zachoruję na inne.
4. Masło do ciała Tutti Frutti z Farmony z granatem. Produkt niezły, ale nie podoba mi się kolor. Taki siny i ciało potem takie sine zanim się dobrze wchłonie. Wolę inne "smaki"






















5. Balsam Soraya 25+ - Za tą cenę naprawdę można kupić wiele przyjemniejszych balsamików. Zapach ma ładny, jest bardzo wydajne, ale konsystencja jak dla mnie zbyt lejąca. Nie raz zbierałam z podłogi. No i poza nawilżeniem nie zauważyłam żadnego innego efektu
6. Pasta Pearl Drops Party Sparkle - mieszane uczucia. Ładnie wybiela, ale przy używaniu zgodnie z zaleceniem producenta (2 razy dziennie) zęby zaczynają reagować na ciepło i zimno. Przy użyciu raz na 2 dni bądź raz dziennie już nie daje rady z wybieleniem
7. Maskara Maybelline One by One. Jak widać zależała się między innymi maskarami (pierwsza wersja opakowania, teraz już ją pakują w inne ;P ) Dobra, ale tyłka nie urywa. Ciągle szukam swojego ideału.
8. Rimmel Stay Matte - mój tata dorabiający jako pracownik Rossmanna często przynosi w paczkach jakieś próbki. Ta kryła w sobie naprawdę dobry podkład i na pewno kupię pełnowymiarową wersję, jak skończę resztę maluchów.



I to na tyle... Klapa, klapa, klapa :) Oby w grudniu było lepiej ;)


24 lis 2012

13. Ostatni tydzień

Na początku szło mi tak dobrze... Pierwsze dwa miesiące to była bajeczka. Wszystko się udawało, wszystko poprawiało stan włosów. A listopad jest jakimś koszmarem. Przedwczoraj strączkowanie się, dzisiaj znowu nie domyłam oleju. Cały dom usiany włosami. No ok nowych włosków jest pełno. Sterczą na wszelkie strony. Ale stare wypadają na potęgę. Już nie ma co wypadać a i tak wypadają. Kiteczke mam już tak cieniutką jak nigdy.

Co wyczyniałam w ostatnim tygodniu:
17.11.12- Wcierka Joanna Rzepa, suplementacja
18.11.12- Barwa tataro- chmielowa, Henna Khadi czarna (wyszło pięknie), suplementacja
19.11.12 - suplementacja
20.11.12 - olejek łopianowy Green Pharmacy na pół godziny przed myciem, odżywka aloesowa w wilgotne włosy, mycie babydream, biovax jedwab i kreatyna na 40 minut pod folie, ocet malinowy marion, serum, kropla Joanny naturii b/s 
21.11.12 - suplementacja
22.11.12 - mgiełka Jantar, suplementacja
23.11.12 - Vatika na całą noc, suplementacja
24.11.12 - mycie Barwą tataro-chmielową, Isana intensywnie pielęgnująca, ocet Marion, suplementacja.

Postanowiłam spróbować aplikować więcej przed myciem a mniej po myciu.Cóż włosy się zmieniają. To co było dobre na początku takiej pielęgnacji nie muci być zawsze dobre :/ Maski będę nakładała przed myciem a potem odżywki. Raz w tygodniu olej. Na końcówki też olejek, bo serum, mimo, że bez alkoholu w składzie nie daje efektu.

Poważnie myślę nad obcięciem włosów jakieś 5 cm. I tak muszę nadać im jakiś kształt i schodzić z beznadziejnego cieniowania. Więc może lepiej odżałować te parę cm więcej i już tylko patrzeć jak rosną? Może im to dobrze zrobi? Pojadę za tydzień do mamy na cięcie.

Zresztą największym marzeniem jest to, żeby przestały wypadać... 

Na pocieszenie poszłam na szmaty ;P Dzień był pod znakiem spodni. Wydałam 21 zł a kupiłam 3 pary. Niebieskie rurki ze szwami biegnącymi po całych nogawkach, jaśniutkie rurki z Vero Mody, które leżą fenomenalnie i Wranglery dla TŻ. Piękne, bez najmniejszej skazy. Szkoda, że sobie nie trafiam aż takich perełek.

Dalsze poprawianie humoru sobie i otoczeniu było w kuchni. Po obiadku upiekłam piękne muffinki czekoladowe z wiśniami i płatkami migdałów. Mniam!


21 lis 2012

12.

Nie wiem już czy kiedykolwiek uda mi się wywalczyć piękne włosy... Tzn ja mam piękne włosy. Ale w bardzo niewielkiej ilości. Leci wszystko po kolei. Za tydzień kończę kurację Joanną Rzepą. Włosy szybciej rosną i babyhair rosną. A nigdy wcześniej włosy mi nie rosły tak, że zauważam to gołym okiem. Ale wypadanie bez zmian, i włosy zamiast przetłuszczać się mniej, muszę myć co dwa dni. Więc za tydzień startuję z Jantarem. Pani w moim sklepiku ma dostawę na sobotę więc pewnie znowu nakupuję bzdetów.

A muszę chyba zastosować prostszą kurację, mniej kosmetyków. Wprawdzie i tak się opamiętałąm i już nie używam wszystkiego na raz. Bo ciągle coś mi się z włosami działo. Albo się strączkowały, albo latały we wszystkie strony i przesuszam końcówki... teraz już zawsze zabezpieczam olejkiem. Wogóle to zdarzyło mi się oleju dokładnie nie zmyć i to w dzień imprezy na zakończenie sezonu rowerowego ;P Główne kosmetyki pozostają te same. Te które jestem pewna, że dobrze mi służą. Vatika z olei, z masek Biovax jedwab i kreatyna, a nawilżająco maska z avokado, póki promcia na te wstrętne owoce. I tu jest dobrze. Te się skończą, nadejdą drugie szanse tych, które stoją jeszcze w szafie. I mam jeszcze taki problem, że zawsze przedobrzę z kosmetykami b/s. Mam jakiegoś bzika na punkcie mgiełek, odżywek w sprayu i b/s. Co  przechodzę obok jakiejś to muszę psiknąć....

Dziś dzień zajęć :( Od 9 do 20.14. Jutro od 8 do 18.30. Chyba się zastrzelę... I kiedy tu notki pisać jak ledwo starcza czasu na mycie włosów...

18 lis 2012

11. Miesiąc z siemieniem lnianym i Khadi po raz drugi :)

Od miesiąca już piję sobie gluta z siemienia lnianego. Właśnie otworzyłam drugą paczkę i na pewno nie ostatnią. Jeśli chodzi o włosy, to nadal nadmiernie wypadają. Rosną szybciej i babyhair coraz więcej, ale to na pewno całokształt moich działań włosowych. Półtora miesiąca skrzypokrzywy, połowa kuracji wcierką Joanna Rzepa.

Co więc sprawia, że jestem taka zachwycona działaniem tych ziarenek? Samopoczucie żołądkowo- jelitowe. Ja z natury nie miewam płaskiego brzucha. Zawsze tyję najpierw w brzuchu i mam tendencję do wzdęć. A od kiedy piję codziennie glutka mój brzuch jest płaski, czuję się lekko i właściwie hamuje mi nadmierny apetyt.

O cerze nie można nic powiedzieć. Od kiedy odstawiłam tabletki anty, 2 tygodnie cieszę się gładką buzią i potem kolejne 2 tygodnie mam prychola na prycholu. Miejmy nadzieję, że za kilka cyklów się ustabilizuje...


Z nowości, to po raz drugi hennowałam sobie włosy. Pierwszy raz 3 tygodnie temu, drugi raz dzisiaj. Muszę przyznać, że już mnie nawet ten zapach tak nie odrzucał jak przy pierwszym razie. No i dzisiaj nei ma śladu zielonkawej poświaty. Poszło mi szybko, sprawnie a włosy są lśniące i mięciutkie. Dużo lepiej mi poszło niż ostatnio.

I generalnie jestem zakohana w hennie. Już nigdy przenigdy nie sięgnę po farbę do włosów. Niby po co? Najlepsza jest naturalność koloru, refleksy. Włosy są po prostu przyciemniane a nie jednolicie upaćkane. Nie dodaję fotek narazie, czekam na włosową aktualizację :D

16 lis 2012

10. Aż 2 tygodnie z pielęgnacji

Nie to, że jestem zalatana... Mnie chyba po prostu dopadł "Listopad" :/ Nic zupełnie mi się nie chce. Najchętniej cały dzień oglądałabym seriale. A tu zaraz zaczyna się robota. I tak na zmiane całe dnie będą zlatywały. Robota, uczelnia, robota uczelnia. Zresztą i teraz ciągle ta uczelnia, tak jak wczoraj zajęcia 10.30- 20.15 :/ a ostatnie zarządzanie to jest po prostu horror. Do napisania milion prac, z czego najgorszy będzie kwestionariusz oceny pracy pielęgniarki diabetologicznej... Nikt nie wie dokładnie o co chodzi, koła nikt nie zaliczył a było bardzo proste... Tyle, że nikt nie ubiera rzeczy oczywistych w słowa tak jak Pani A.

No to ponarzekałam, czas przejść do włosów.

5.11.12- suplementacja, wcierka Joanna Rzepa
6.11.12- jak wyżej
7.11.12- odżywka Aloe Vera jako pierwsze O, do tego peeling cukrowy skalpu na bazie tej samej odżywki, mycie Alterra z kofeiną, maska Alterra z granatem na 30 minut pod czepek, Joanna Naturia b/s, wcierka Joanna Rzepa, olejek arachirowy na końcówki, suplementacja
8.11.12- Wcierka Joanna, suplementacja
9.11.12 - Mgiełka Jantar, olejek z Kruidvat na całą noc, suplementacja
10.11.12 - na pół godziny przed myciem olejek łopianowy z GP wtarty w skalp, mycie Alterrą z kofeiną, odżywka z półki mamy, nie pamiętam w sumie już która, ocet malinowy, serum z kryształkami regenerującymi w końcówki, skrzypokrzywa, zapomniałam o siemieniu :(
11.11.12 - tylko mgiełka Jantar, suplementacja
12.11.12 - maska Putri z avokado i olejek łopianowy z GP na godzinę przed myciem, mycie Babydream, odżywka kokosowa, ocet malinowy Marion, kropelka Joanny Naturii b/s, olejek arachidowy w końcówki, suplementacja
13.11.12 - suplementacja
14. 11. 12 - mgiełka Jantar, suplementacja
15.11.12 - suplementacja, mgiełka Jantar,Dabur Vatika na całą noc
16.11.12 - Barwa tataro- chmielowa, odżywka Isana intensywnie pielęgnująca, wcierka Joanna Rzepa (powrót po tygodniowej przerwie zgodnie ze wskazaniami producenta) ocet malinowy Marion, kropla Joanny Naturi b/s. Kropla olejku arachidowego w końcówki, suplementacja

Stan włosów bardzo różnie. Są błyszczące i mięciutkie, ale jest ich coraz mniej. Dzisiaj już czuję, że bedą genialne. Zresztą jak zawsze po Vatice. Ona od początku robi cuda z moimi włosami. Nigdy mi jednak nie pasuje czasowo mycie włosów, bo schną coraz dłużej... Zazwyczaj nie mam 5 godzin na mycie i wyschnięcie a każdorazowo czas potrzebny na włosy się rozciąga. Dzisiaj wygląda na to, że pierwszy raz od lat będę musiała użyć suszarki...No i to wypadanie... skończę kurację Joanną Rzepą i wypróbuję jakąś kolejną wcierkę (skoro już mam idealny aplikator)
Plany na przyszły tydzień są takie, że w niedzielę henna. Jak kolor dojrzeje to koniecznie jakiś peeling skalpu (bardzo dobrze mi robią na skórę głowy. Czuję mega świeżość i nawilżenie i czuję wcierki) i koniecznie trochę proteinek w Biovax jedwab i kreatyna. 

A co jeszcze robiłam w międzyczasie...? 80-te urodziny mojej babci :) W prezencie poczyniłam tort. Jeśli znacie malinowe masy śmietanowe to wiecie, że był przepyszny.


9 lis 2012

9. Kosmetyczne niebo :)

Wczoraj po wizycie w izbach pielęgniarskich pomyślałam oj tam pójdę do Natury kupie może jakiś olejek green pharmacy... W drodze mijałam z koleżanką obskurny sklep drogeryjno- chemiczny z gospodarstwem domowym. Z zewnątrz rodem wczesny PRL. No i mówi mi "wbrew pozorom w takich zawsze są najfajniejsze rzeczy". A że potrzebowałam też szczotki do mycia butelek to weszłyśmy. W jednym momencie dostałam palpitacji serca ;P Wgniotło mnie w podłogę dosłownie od widoku nadmiaru rzeczy, które bym chciała. Po prostu wszystko z Green Pharmacy od mycia ryja po 5 rodzajów olejków, dużo Mariona, Jantar, za którym zdeptałam buty po Olsztynie, wszystkie serie Joanny do włosów, henna w proszku, którą na pewno wypróbuję zanim zamówię kolejną Khadi, i coś dla mojego TŻ. Jego ukochana seria Biały Jeleń w takim wyborze o którego istnieniu nawet nie wiedziałam. Bo kto by przypuszczał, że jest nawet seria męska. Dostanie na mikołajki całą serię .

Na pewno w innych miastach te kosmetyki nie są rzadkością. U nas niestety są i najgłupsze rzeczy trzebaby zamawiać :( Jedynym minusem mojej idealnej drogerii jest to, że nie można płacić w niej kartą i musiałam się mocno ograniczyć. Za tydzień jak będę odbierała prawo wykonywania zawody wezmę więcej pieniążków :P

A ze wczoraj tak o skromnie:

4 lis 2012

8. Maska z avokado

Zrobiłam sobie dzień dla siebie i między innymi wypróbowałam wreszcie maseczkę do włosów według przepisu Putri. Ponad miesiąc zabierałam się za to i wreszcie się udało. Podczas wakacji w Holandii miałyśmy z Anią w pracy kumpelę prosto z Bali. Ma piękne, długie i lśniące włosy. Jak przystało świeżo upieczonym włosomaniaczkom zaczełyśmy ją wypytywać co robi, że ma takie piękne włosy. Raz w tygodniu nakłada na godzinę przed myciem włosów taką oto miksturę:
- avokado
- żółtko jajka
- łyżka miodu

Wszystko należy zblendować i trzymać koło godzinki pod czepkiem. Ja przepis wzbogaciłam o łyżeczkę olejku rcynowego. Jak szaleć to szaleć ;P

Oto dzisiejsze gwiazdy:




Użyłam tylko połowy avokado, bo stwierdziłam że jak na włosy do pasa zużywa się jedną sztukę, to na moje wystarczy połowa. Drugą połowę z przyjemnością sobie zjadłam :) Wszystko razem zblendowałam i otrzymałam taką oto papkę i pognałam do łazienki:





Zmoczyłam włosy ciepłą wodą, żeby otworzyć łuski i nałożyłam to cudo. Konsystencja mogłaby być gęściejsza. Na drugi raz pokombinuję. Może nie będę tak żydziła miodu albo dodam jakiejś gęstej maski. Po godzinie umyłam włosy, nałożyłam Isanę intensywnie pielęgnującą. Mikstura spłukuje się bardzo dobrze a włosy są tak nawilżone, że nawet Babydream nie był w stanie ich splątać tak mocno jak zwykle. Włosy mi już prawie wyschły i są tak niesamowicie mięciutkie i lśniące, że ciągle biegam do lustra :) 

Na pewno będę wracała do tego przepisu. Może nie co tydzień jak Putri, bo za rzadko moje włosy potrzebują mycia i nie starcza mi tygodnia aby zastosować wszystko co bym chciała. Ale raz na dwa tygodnie to już realny cel do wykonania. 

Tydzień włosowo wyglądał następująco:
29.10.12- tylko suplementacja
30.10.12- mycie babydream, biovax jedwab i kreatyna na 30 minut pod czepek, joanna naturia b/s, joanna rzepa wcierka, serum na koncowki, suplementacja
31.10.12- suplementacja. Jako, że jutro trzeba mnieć czyste i ładne olejowanie olejkiem do masażu  z Kruidvat
1.11.12- dom rodzinny, czyli dziwnie ;P Nie sposób wszystkiego spakować. Mycie jakimś Familijnym pokrzywowym, maska Dolce Latte na 5 minutek, wcierka Joanna Rzepa, Isana spray i jakieś tam serum z kryształkami regenerującymi. Jednym słowem poza olejkiem poszło w ruch to co mama i długowłosy brat mają na półkach.
2.11.12- wcierka Joanna Rzepa, suplementacja
3.11.12- suplementacja
4.11.12- maska Putri na godzinę pod czepek,mycie babydream, Isana intensywnie pielęgnująca na 5 minutek,wcierka Joanna Rzepa, Joanna b/s pokrzywa i zielona herbata, serum na końcówki
Suplementacja to nadal skrzyp, pokrzywa i siemię lniane.

Wypadanie zwalnia. Kondycja włosów b/z. Nadal końcówki wydają mi się suche. Ale wyglądają dobrze, mam nadzieję, że je uratuję. W przyszłym tygodniu koniecznie peeling skalpu i płukanka (piwna albo wodą brzozową, jeszcze decyzja nie zapadła) Wszyscy najbliźsi nabijają się ze mnie i mojego włosomaniactwa :/


30 paź 2012

7. Henna Khadi i SH

Ok minęły już ponad dwa dni od hennowania włosów i pierwsze mycie. Czas podsumować.
Nie podoba mi się zapach. Bardzo, bardzo mi się nie podoba. Ciągle go czuję, pachnę jak potwór z bagien. Podczas farbowania rozbolała mnie głowa. Jednym słowem idealne perfumy na halowen party ;P

Bardzo nieprzyjazna konsystencja. Jak już wyląduje na włosach to kaplica nawet pomasować na koniec ciężko. Wyrwałam sobie pokaźny kłąb włosów. Niemniej jednak, co mnie bardzo zdziwiło, pokryłam włosy ładniej niż kiedykolwiek farbą i pękam z dumy :P

Koloru spodziewałam się naprawdę czarnego. Jednak nadal mi widać odrost pod światło. Taki ciemny brąz wyszedł. Jakoś szczególnie się tym nie martwię. Następnym razem potrzymam dłużej. Rzucę na odrost na jakieś 2 godzinki a potem na reszte włosków na jakąś godzinkę. Bo oczywiście będzie następny raz. A to dlatego, że nie spodziewałam się takich ładnych refleksów. Takiej naturalności koloru! Jakbym się urodziła z takimi włosami! Są miękkie, błyszczące, no i wydają się grubsze. Dla mojej zbolałej wypadaniem duszy to jakaś tam pociecha ;) Dodam zdjęć parę dzisiaj. Ale niestety kiepskiej są jakości. Zepsuła mi się lampa w Nikosiu i już kilka miesięcy nie mogę się zebrać i wysłać go do serwisu :/ A o światło teraz ciężko, szczególnie w mojej podziemnej stancji ;)




Zdecydowanie muszę poprosić jutro mamusię o próbę podrównania moich włosów. Włosy z jednej strony rosną mi szybciej. Tyczy się to również brwi, nóg itd ;P I teraz się zastanawiam patrząc na to zdjęcie, czy chcieć od razu delikatne U, czy narazie wyrównać dłuższą stronę na V, żeby nie stracić aż tyle długości i dopiero za parę miesięcy równać do U... Nie mam pojęcia.

Na szybko zrobiłam jeszcze kilka zdjęć z mojego rozpierniczania kasy w ostatnie 2 tygodnie :/ Na szybko, bo pakuję się do domu. Dla włosów kupiłam niewiele. Współlokator mnie ściga ;P W sensie mój TŻ jak to się mawia ostatnio na blogach.




Tylko Isana póki w promci, Khadi czarna wspomniana wcześniej i wcierka. Mam nadzieję, że troche pomoże na wypadanie :(




Kasa którą wydałam na moje nowe buty śni mi się po nocach ;P To mój szczyt luksusu. Skóra. Wąchałam 3 dni zanim pierwszy raz wyszłam w nich na zajęcia ;P




Kupiłam też płaszczyk, ale niestety na fotkach się nie prezentuje. Na żywo z kolei i na człowieku bardzo ładnie leży. I jest cieplusi.

Ostatnio na wizażu zgłębiałam temat "najlepsze lumpeksy w Olsztynie". Więc poszłam w sobotę na małe rozeznanie terenu. Przytargałam między innymi śliczny sweterek, spódniczkę z House'a z uroczym paseczkiem i motylkiem z tyłu (na zdjęciach prosto z suszarki, nie zdążyłam wyprasować przed fotką. Jak mówiłam pakuję się) i fajną czarną bluzeczkę z Mexx'a. Niestety się suszy, więc fotki nie ma. Do tego kupiłam swojemu P. wełniany sweterek i bluzkę w stylu "Dexter idzie zabijać". Wydałam 30 zł xD Wyszukanie fajnych rzeczy w lumpeksie cieszy mnie bardziej niż zakupy w centrum :)












28 paź 2012

6. Tydzień i brak motywacji

Szybki post z relacją z pielęgnacji w ostatnim tygodniu.

19.10.12- mycie Alterra biotyna i kofeina, odżywka aloesowa, serum A+E na końcówki, Isana w sprayu, skrzyp, pokrzywa, siemie lniane
20.10.12 - mycie odżywką kokosową po basenie, isana spray, serum Hegron na końce, skrzyp, pokrzywa, siemię lniane
21.10.12 - skrzyp, pokrzywa, siemię lniane
22.10.12- spray Isana, skrzyp pokrzywa, siemię (znowu zwiększone wypadanie)
23.10.12 - oliwienie (rycynowy+arachidowy+ emolium), skrzyp, pokrzywa, siemię + umyłam szczotki
24.10.12- mycie Barwą tataro-chmielową (masa, po prostu masa włosów w odpływie... płacz w łazience... I tak byłoby więcej ze względu na hormonalne, comiesięczne ekscesy, ale to co zobaczyłam, przeszło wszelkie wyobrażenia! To był obraz z moich nocnych koszmarów. Nigdy więcej olejów na skalp na całą noc. Lenistwo nie popłaca! Zazwyczaj olejuję włosy na noc, a w skalp wcieram na godzinę przed myciem trochę olejku rycynowego, czasem zmieszanego z czymś... a stwierdziłam wczoraj, że nie będzie mi się chciało wstać godzinę wcześniej. I mam za swoje... wszystko co wywalczyłam w ciągu 2 miesięcy poleciało do odpływu. Brak motywacji. Kusi mnie żeby ściąć w cholerę i wtedy nie będę zauważała tego wypadania i małej ilości włosów!), maska Alterra z granatem pod czepek na 20 minut, serum, Isana spray, woda brzozowa, skrzyp, pokrzywa, siemię lniane
25.10.12 - wcierka Joanna Rzepa, skrzyp, pokrzywa, siemię lniane
26.10.12 - wcierka Joanna Rzepa, mycie babydream, odżywka kokosowa d/s (bo po basenie trzeba chlor zmyć:/ ) skrzyp, pokrzywa, siemię lniane
27.10.12 - Joanna rzepa, skrzyp, pokrzywa, siemię lniane
28.10.12 - mycie Barwą tataro-chmielową. Khadi henna czerń xD skrzyp, pokrzywa, siemię lniane

Podsumowując. Nie chce mi się już nic robić z włosami. Po co skoro wypadają jeszcze mocniej? Ściąć, zafarbować i mieć w nosie. Ale jewszcze zwalczam to odczucie. Zobaczymy jeszcze czy Joanna kuracja wzmacniająca coś zaradzi wreszcie. Jak nie to może Jantar. Jak nie Jantar to ampułki Radical pójdą w ruch. Dzisiaj farbując się henną też wyrwałam sobie masę włosów.  Normalnie jakbym cement jakiś sobie na głowę kładła. Klejące to, takie zero poślizgu, plączące...W efekcie mniej i mniej tych włosów. A co do henny nie mam jeszcze zdania. Śmierdzę jak potwór z bagien, nie jestem w stanie znieść tego zapachu. Włosy w świetle dziennym były zielone dziś. Jedyne co mnie zaskakuje, to że udało mi się równo pokryć włosy i że poradziłam sobie całkiem sama xD Zdjęcia będę robić dopiero po pierwszym myciu, teraz nie ma sensu nie wiadomo co z tego będzie ;P

24 paź 2012

5. O moich włosach

Czas na kilka zdjęć, z czym my tu wogóle mamy do czynienia....

Od dziecka aż do nastoletnich eksperymentów miałam naprawdę piękne włosy. Wszyscy ciągali mnie za warkocze i się zachwycali. Były mocne, błyszczące, długie... Zawsze lubiłam ich kolor. Taki miły brązik z miedzianym połyskiem.
















Dodałabym lepiej widoczne, ale neistety w domu rodzinnym wszystko nadal jest. Wspomniane warkoczyki i różowa bluzeczka :)

Potem były wielokrotne farbowania na czarno. Była nawet trwała (to był dramat. Fryzjerka po właściwym czasie utrwaliła loki, zdjęła wałki...a tam zero skrętu xD Po dodatkowej godzinie miałam lekkie fale i to jak po umyciu nie tknęłam ich palcem i wklepałam masę pianki xD Trwało to miesiąc. Potem zaczęłam się czesać i znowu miałam druty). Jedyny plus jaki w tym widzę to fakt, że nigdy nie użyłam prostownicy. Nie używałam też lokówki- bo niby po co. Dłużej bym się czesała niżby to przetrwało. Suszarki też raczej nie używałam. Mało co używałam. Moim ulubionym zestawem był jakiś zwykły reklamowany szampon (od roku myłam Barwą, bo coś mi zaczynało w głowie świtać- może reklamy kłamią? Może by tak troszkę bardziej naturalnie, jak kiedyś? Brak silikonu sprawiał, że zniszczenia zaczęły być widoczne) A do szamponu jakaś szybka odżywka. Najlepiej dwufazowy Gliskur w sprayu. W sierpniu ubiegłego roku skusiłam się na farbę w piance...Wyleciała połowa włosów. Potem była jakaś kolejna czarna i znowu... Ogólnie wypadanie to mój największy problem. Zawsze jest duże. A po niktórych wymysłach jest ogromniaste. Bywa, że z odpływu wyjmowałam nawet 400 włosów...Po serii badań lekarz zdiagnozował zbyt wiele stresu ;P Też mi odkrycie. Pomagał mi Radical w ampułkach. Ale różne kryzysy finansowe zawsze przerywały terapię.
Wlosomaniactwo zaczęło się 2 miesiące temu, w pięknym holenderskim mieście- den Haag, kiedy to moja współlokatorka Ania przeżywała codziennie kiedy będzie mogła naoliwić włosy...więc i ja naoliwiłam, a co mi tam. Zachwyciłam się nazajutrz ich miękkością, więc siadłam do neta...trafiłam na spis blogów włosomaniaczek...i przepadłam. Aktualnie dużo się uczę na temat włosów. Poznaję swoje włosy. Eksperymentuję co lubią a czego nie, żeby ustalić jakiś plan pielęgnacji. I walczę o każdy włosek bo wciąż i wciąż mi wypadają... Rok temu postanowiłam nie farbować. Mam odrost do ucha. Ale teraz jak mam świadomość, że nie musi tak być, że jest zdrowe farbowanie henną i zamierzam to wykorzystać już w najbliższą sobotę :) Pozatym myślę, że mam włosy niskoporowate :/ Po pierwsze nigdy nie były bardzo znoszczone. Po drugie - moja przygoda z trwałą. Po 3 - każda farba inna niz czarna schodzi mi w 3 tygodnie całkowicie. Czarna mocno mnie łapie. Nie schodzi wogóle. Zostaje aż do ścięcia. Po 4 moje włosy kochają ojelek kokosowy. Cięzko mi powiedzieć coś o utrudnionym moczeniu i długim schnięciu włosów... Kiedyś myślałam, że schną raczej szybko. Ale nie dość, że je wyciskałam długo pod prysznicem to jeszcze tarłam jak szalona ręcznikiem... Teraz gdy umyję o 8 rano do 13 jestem uziemiona w domu... A i tak bywa,że wychodzę w wilgotnych. A mam ich naprawdę mało. I wcalę tutaj nie wymyślam. Mam kucyka cieniutkiego jak kiedyś jednego z dwóch, a jako dziecko to i z trzech. Więc cieżko powiedzieć na chwilę obecną.

Włosy na koniec czerwca, zanim cokolwiek z nimi się działo.





















Włosy we wrześniu w Holandii, po kilku oliwieniach i maskach i mój odrost ;P Normalnie aż tak się nie rzuca w oczy, bo albo jest buro i ponuro, albo mam związane.





















Włosy dziś :P Jak widać zaczynają żyć i rosnąć :) Po powrocie, na początku miesiąca podcięłam je sporo. A po zmierzeniu odrostów koło ucha stwierdzam przyrost 2,5 cm w ciągu 5 tygodni ;P





19 paź 2012

4. Tydzień z pielęgnacji

Tydzień pielęgnacji. Mało czasu było i wyszło tak o:

12.10.12- Olejowanie :) Olejek do masażu z Krudivat na całą noc. Skrzyp, pokrzywa i drożdże
13.10.12 - Mycie (Barwa tataro-chmielowa) odżywka kokosowa d/s, odżywka Joanna Naturia pokrzywa i zielona herbata b/s. serum na końcówki, woda brzozowa w skalp
14.10.12 - Skrzyp, pokrzywa, drożdże
15.10.12- Skrzyp, pokrzywa, drożdże, włosy rano popsikane odżywką w sprayu Isany (ta z olejkiem arganowym i masłem Shea
16.10.12- przed snem przejechałam po włosach łapkami z olejkiem arachidowym, skrzyp, pokrzywa, drożdże
17.10.12 - O1- odżywka aloesowa, mycie Babydream, maska Biovax na 40 minut pod czepek, odżywka Joanna Naturia pokrzywa i zielona herbata b/s, serum biovax A+E na koncowki, woda brzozowa w skalp,skrzyp, pokrzywa i odstawienie drożdży. Zaczeły się ekscesy żołądkowe. Zaczęłam czytać gdzie popełniłam błąd. Zalewałam drożdże wrzątkiem nie zaparzając ich. Za szybko wypijałam pewnie :/ Na pewno wrócę do drożdży jak się uspokoi. Piłam od 30 września i już po tych kilku tygodniach zauważyłam baby hair i znaczny przyrost długości. Nie mierzyłam, jakoś nigdy mi się nie chcę, ale po prostu czułam to myjąc, czy robiąc kucyka, że są dłuższe.
18.10.12- skrzyp, pokrzywa, leczę ekscesy żolądkowe. Spsikałam końcę Isaną
19.10.12 - w planach Vatika :) skrzyp, pokrzywa, nadal kamień w żołądku. Postanowiłam przejść 3 miesiące kuracji siemieniem lnianym. Po tym czasie wracamy do drożdży.

Włosy zaczynają się odwdzięczać za pielęgnacje. Są lśniące i pełne życia. Wypadają zdecydowanie mniej niż jeszcze przed miesiącem. Zdecydowanie muszę powalczyć o ich gęstość bo jest ich bardzo mało :( I te odrosty... Ale na dniach przyjdą paczki xD

Jak znajdę czas to zrobię wreszcie zdjęcia i dla motywacji powklejam co robiłam przez te lata swoim biednym włosom ;P

17 paź 2012

3. O rowerowaniu

Ale niepocieszona jestem dziś rano :/ Odwołano wycieczkę, która miała kończyć sezon rowerowy, "bo zimno." :/ Czasem bardzo mnie irytują rowerzyści z grup rowerowych. W ogromnej większości uważają się za bardzo zarąbistych bo raz na dwa tygodnie ruszą tyłki na rower, oczywiście musi być NAJLEPSZY, wypasiony i firmowy. Podobnież ubrać się trzeba w super sportowe ciuchy. I jacy to oni są wspaniali, że przejechali 1000 km w sezonie! Oczywiście bez generalizowania, wszędzie trafią się swoi ludzie. Dlatego też lubię pojechać gdzieś z grupą i się smucę z powodu odwołanych wycieczek. Podczas mojego pobytu w Holandii odpadło mi kilka wycieczek i liczyłam, że chociaż zakończę sezon...






















Na pewno nie uda mi się już do zimy wyskoczyć na długą wycieczkę. Będę jedynie przemieszczać się po mieście i czekać na wiosnę. W tym sezonie przejechałam 4000 km, a czasu naprawdę było niewiele. Każda wolna chwila była rowerowa :) Udało się zaliczyć 2 wyprawy. Borholm oraz Hel :) Pierwsza ze zbytnimi wygodami (grupa) druga tylko we dwoje z namiotem, biwakowaniem na dziko i średnim dziennym dystansem powyżej 100 km. Było też kilka ciekawych jednodniówek: Giżycko, Iława, maraton 100 km na czas z wynikiem 5 godzin,  Grunwald na bitwę... W przyszłym roku planujemy brać udział tylko w niektórych wycieczkach z obecną grupą, poznać inne grupy, planować więcej wycieczek dla siebie, zaliczyć kolejne 2 objazdowe wyprawy i wreszcie planuję kupić lepszy rower. Nie mogę podjąć decyzji a propo rozmiaru kół. Czy 26 cali czy 29 cali. Wszystko ma plusy i minusy. Priorytetem bedą dobre amortyzatory, bo kocham się pokatować trudniejszym terenem.

Leniwy poranek dzisiaj spędzam, bo od wczoraj źle się czuję i podejrzewam się o niedokładne zabicie drożdży przed wypiciem :( Z tego powodu opuszczam wykłady i piszę różne głupie prace jakimi prowadzący nas wręcz zasypują.

A pozatym z tego wszystkiego wydałam dziś rano miliony na allegro :/ Ale cóż. Paczka ulubionych soczewek, khadi ciepła czerń i kuracja wzmacniająca Joanna Rzepa już do mnie jadą ;) Na ten miesiąc zdecydowanie starczy zakupów.

13 paź 2012

2. Początki zbieractwa

Dużo jest do napisania, ale dzisiaj mam nastrój na pokazanie mojej kolekcji. Zebrało się już trochę przez ledwie 2 miesiące... Ku przerażeniu mojego TŻ ciągle przybywa. Kiedyś był szampon i odżywka w sprayu. Musi się biedak po prostu przyzwyczaić. Póki co mam nakaz odgórny - kończy się jedno kupujesz drugie... A tyle pozycji mam jeszcze na mojej wish liście.

Całość wygląda następująco:




Wcale nie uważam, żeby było tego dużo :)

Teraz może szczegółowo. Szampony:















1. Babydream oczywiście być musi, jako delikatne mycie
2. Barwa tataro-chmielowa to mój ulubiony szampon od ponad roku :) Z powodu SLS już tylko do porządnego oczyszczania raz w tygodniu :(
3. Alterra kofeina i biotyna - taki złoty środek pomiędzy delikatnym BD a Barwą.

Teraz to co lubię najbardziej, i przez co się wkręciłam w to całe włosomaniactwo :) OLEJE!














1. Olejek arachidowy - wstyd się przyznać, lecz kradziony z pracy w holenderskim domu starców ;)
2. Dabur Amla - śmierdziuszek
3. Dabur Vatika - ulubiony
4. Oliwka emolium - kiedyś do masażu... potem przeczytałam skład :)
5. Olejek do masażu o bardzo zacnym składzie, zakupiony w holenderskim Krudivat, gdzie wszystko się zaczeło jeśli chodzi o włosy ;P
6. Olej rycynowy - więcej pisać nie potrzeba :)

Maski:














1. Andrelon Care and Repair
2. Biovax kreatyna + jedwab
3. Alterra granat i aloes

Odżywki do spłukiwania:




















1. Hergron Aloe Vera
2. InectoCoconut
3. Dove Heat defense (takie ***** sprzed włosomaniactwa, obecnie jako baza do peelingu)

Odżywki bez spłukiwania:




















1. Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą
2. Isana w sprayu

Inne:




















1. Serum Hergron
2. Isana woda brzozowa

Czesadła:
















1. Tangle Teezer, gdy wiatr, gdy kołtun kocham ją bardzo mocno :)
2. grzebień - taki zwyklak, ale czymś przedziałek zrobić trzeba. W planach taki z szeroko rozstawionymi zębiskami, drewniany....
3. Włochata szczotka

Trochę pozatym suplementuję od środka. Od 30 września piję drożdże, skrzyp i pokrzywę. Do tego witaminki - calcium, cynk i magnez w jednej.

W ciągu najbliższych tygodni zaplanowałam następujące zakupy: (muszę się tego trzymać, bo już nie ma gdzie tego stawiać)
1. Coś do wcierania. Chciałabym zarówno osławiony Jantar, jak i Joannę Rzepa. Aczkolwiek nie wykluczam ampułek Radicala. Dobrze na mnie działają. Nic z tych rzeczy nie jest do kupienia na terenie Olsztyna. Trzeba będzie zamawiać :/
2. Kallos Latte
3. Khadi olejek przyspieszający porost włosów (o ile portwel to wszystko wytrzyma)
4. Khadi henna, ciepła czerń. (straszę odrostem)

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...