25 lut 2013

35. W obiektach sportowych czuć nadciągającą wiosnę ;)

I w sumie nie tylko w obiektach sportowych. W blogosferze również pełno postów typu 'fit do lata' itd. ble ble ble. Bardzo mnie cieszy ten najnowszy trend. Odchudzanie i utrata kilogramów nie jest juz dla nikogo priorytetem. Ważna jest praca nad sylwetką i ciałem. Czyli wreszcie jestetm modna :D Jeszcze nie tak dawno temu znajome i koleżanki wyśmiewały mnie. "Znowu idziesz na siłownie? Po co? Ty nie masz z czego chudnąć", "Karnet na basen? Lepiej kup sobie czekolade". Teraz jest zazdrość, że do niczego się nie zmuszam a wszelkie formy aktywności fizycznej sprawiają mi czystą przyjemność i satysfakcję!

Jest pewna mała rzecz w mojej pracy, która mnie bardzo cieszy.

Taka oto karta imienna umożliwia mi wejścia na baseny, siłownie, aerobiki, zumby, fitnessy, spiningi codziennie bez żadnych ograniczeń. Kosztuje mnie to ok 45 zł odciągane z każdej wypłaty.Reszte dopłaca mój zakład pracy. Więc w miarę mozliwości jak nie jestem w szkole albo w pracy korzystam z tego dobrodziejstwa. Taka karta już dawno była moim marzeniem. Zmęczona po pracy relaksuję się pływając, następnie sauna i wodny masaż. Jak mam dzień wolny, idę na siłownię. Jak mam szkołę, idę wieczorem na spinning albo jakieś inne ciekawe zajęcia. Oczywiście każda inna wyglądałaby jak bogini po tej dawce sportu którą sobie od lat funduję. Niestety natura łaskawa dla mnie nie była. Moja talia prawie nie istnieje, biodra są wąskie, nogi chude jak patyki. Na szczęście dorosłam na tyle, że się tym nie zadręczam i ćwiczę bo lubię sprawdzać swoje ciało, jego wytrzymałość i odpornosć. 

Pozatym jak już wspominałam kiedyś jestem zapalonym rowerzystą. W tym roku muszę się zdecydować na nowy rower. Co nie jest wcale proste. Wymagania wiecznie rosną, a mało czasu już zostało do rozpoczęcia sezonu. Nie chciałabym jeździć już na starym rowerze, bo amortyzatory niedomagają i nie daje rady w terenie.Mam jednego faworyta póki co. Ale założę się, że milion razy jeszcze zmienię zdanie...


Sprawa jest skomplikowana. Czy celować w jak najlepszy osprzęt w tej półce cenowej (wtedy wybór byłby pomiędzy Unibike a Krossem) czy trochę słabszy osprzęt a lepszą firmę (ten powyższy  Cube AIM DISC na 29 calowych kołach. bądź Scott) W sumie uważam, że to co ma ten Cube w zupełności mi wystarczy. Ale tak samo myślałam 2 lata temu o moim Authorze unica... Już po roku wiedziałam, że to za mało....

23 lut 2013

34. Zakupoholizm

Co zrobić z bardzo kiepsko rozpoczętą sobotą? Gdy dzięki swojemu "muszę postawić na swoim" czeka cię samotny weekend? A owszem, że wyjść na miasto. Zaczęłam od biblioteki, a w lodówce mam Carlo Rossi  więc wieczór zapowiada się zacnie :) Po bibliotece, jako że nie było nic ciekawego w lumpkach poza tłumami ludzi postanowiłam wdepnąć do zielarskiego skoro już tu jestem. W te tereny raczej się nie zapuszczam a w owym zielarskim jeszcze nie byłam. Doszły mnie słuchy w komentarzach, że mają tam Khadi. No i mają, na moje nieszczęście nie tylko hennę...Ten mały sklepik jest istną jaskinią rozpusty...


Khadi i kozieradka były w planie. Ale zawsze, po prostu zawsze musi byc coś ponad plan...Rosyjskie kosmetyki stacjonarnie i to w Olsztynie? Nie mogłam się nadziwić... Wziełam więc póki co szampon. Babydream dobija dna, męczy mnie jego pudrowy zapach, który się utrzymuje bardzo długo. Potrzeba mi było czegoś do codziennego mycia. Teraz muszę częściej myć włosy bo 3 razy na tydzień jestem na basenie... A ten szampon wygląda obiecująco mimo odstraszającej ceny jak za szampon ;P

Opis skopiowany gdzieś w otchłani internetu:

Tadycyjny Syberyjski szampon do włosów Nr 2 na propolisie brzozowym

Przeznaczony do mycia i pielęgnacji słabych, zniszczonych matowych włosów z tendencją do wypadania.

Syberyjska zielarka Agafia Jermakowa przygotowywała szampony na bazie propolisu. Babcia Agafia mówiła:

"Jeśli chcesz by włosy były długie i mocne, weź propolis z okolic lasów sosnowych, wyciąg ze świerkowej żywicy i ziół zebranych w tajdze, dodaj mydlnicy lekarskiej i myj włosy by zawsze były zdrowe”

Tradycyjny Syberyjski Szampon do włosów Nº 2 na brzozowym propolisie został stworzony według przepisu Babci Agafii. Ekstrakt z pokrzywy oraz oleje z żeń-szenia i wrzosu wspomagają regenerację włosów. Czynią ją jeszcze bardziej intensywną i efektywną. Szampon na brzozowym propolisie regeneruje zniszczone włosy i poprawia stan skóry głowy.

Składniki aktywne:
 Żywica sosny długoigielnej (Pinus Palustris Wood Tar) - odżywczo i antyoksydacyjnie;
 Wosk pszczeli (Beeswax) – chroni, odżywia i nabłyszcza;
 Pyłek kwiatowy (Pollen Extract) – wzbogaca włosy i skórę głowy w witaminy, minerały i aminokwasy;
 Wyciąg z kory brzozowej (Betula Alba Extract) nadaje włosom blask, wzmacnia cebulki włosowe, zapobiega wypadaniu;
 Olejek rozmarynowy (Rosmarinus Officinalis Leaf Oil) - pobudzające krążenie, działa antyseptycznie;
 Korzeń mydlnicy lekarskiej (Saponaria Officinalis Root Extract) - łojotok, łupież, przeciwdziała wypadaniu włosów. Zawiera pieniące się i łatwo rozpuszczalne w wodzie saponiny;
Pyłek z kwiatów brzozowych (Betula Alba Flower Pollen Extract) – regeneruje i odżywia skóre głowy;.
Miód lipowy (Mel) – odżywia, wzmacnia, wygładza, przywraca połysk.
Ekstrakt z liści pokrzywy (Urtica Dioica Extract) – pokrzywa znana jest ze swojego dobroczynnego działania na włosy. Przy wypadaniu włosów polecana jest do nacieranie skóry głowy. Wzmacnia cebulki włosowe i pobudza je do wzrostu.
Żeń-szeń (Panax Ginseng Extract) – działa regenerująco, zapobiega łysieniu i wypadaniu włosów;
Olej wrzosowy (Calluna Vulgaris Oil) – działa przeciwzapalnie i ściągająco, ujędrnia, nawilża i poprawia wygląd skóry.
Pyłek z brzozowych kwiatów (bazi) (Betula Alba Flower Tar) – poprawia ukrwienie skóry głowy, dotlenienia i odżywia cebulki włosowe.
Proteiny owsa (Avena Sativa Proteins) - łojotok
Powojnik syberyjski (Atragene sibirica) – poprawia ukrwienie skóry.

Skład (INCI):
Aqua with infusions of: Pinus Palustris Wood Tar, Beeswax, Pollen Extract, Betula Alba Extract, Rosmarinus Officinalis Leaf Oil, Saponaria Officinalis Root Extract, Betula Alba Flower Pollen Extract, Mel, Urtica Dioica Extract, Panax Ginseng Oil, Calluna Vulgaris Oil, Betula Alba Flower Tar, Magnesium Laureth Sulfate, Cocamidopropyl Betaine, Cocamide DEA, Glycol Distearate, Lauryl Glucoside, Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride, Parfum, Benzyl Alcohol, Benzoic Acid, Sorbic Acid, Hydrolyzed Wheat Proteins, Hydrolyzed Avena Sativa Proteins, Atragene Sibirica Extract, Panthenol, Citric Acid.

I już naprawdę koniec z zakupami... Już mi się nie mieści...


A w łazience drugie tyle... Część używana częściej....



21 lut 2013

33. Z życia włosów + zakupy

Mało ostatnio tego czasu i na pisanie i na pielęgnowanie. Zresztą zapał przemija, nie wkładam w to serca ostatnio. Wszystko przez to, że włosy ostatnio ciągle są przyklapnięte i pozbawione objętości. Ciągle noszę kitka albo koczka ślimaczka. Kolor się wypłukał, od 3 tygodni nie mogę się wybrać do zielarskiego po Khadi. Do tego basen zaburza systematyczne mycia, praca systematyczne olejowanie i siedzenie z maskami. Czas się poprawić, zmobilizować na nowo...

6.02.13 - peeling cukrowy na odżywce aloesowej, mycie babydream, maska drożdżowa Agafii na pół godziny pod folie, spray malinowy marion
9.02.13 - babydream, maska arganowa na 3 minuty, spray marion
11.02.13- odżywka aloesowa, barwa lniana. alterra granat aloes 10 minut, spray marion
14.02.13- barwa lniana, maska arganowa na 3 minuty, spray mariom
17.02.13 - mycie alterra biotyna kofeina, biovax jedwab i kreatyna na 3 minuty, marion spray
19.02.13 - vatika na 4 godziny, mycie barwa lniana, odzywka aloesowa, spray marion
21.02.13- mycie Green Pharmacy z dziegdzieciem brzozowym, odżywka Iniecto kokosowa na 3 minuty, spray marion


Poszłam wczoraj na zakupy bo Barwa lniana dobiła dna, podobnie jak płyn do higieny intymnej. Pani w drogerii akurat była po dostawie. Pełno perełek. Na szczęście udało mi się nie kupić kolejnych masek i odżywek i kupić tylko to, co jeszcze nie zalega na półkach w nadmiarze. Nadmiar nie jest dobry... Kupiłam:


1. Jantara - bo jak tu nie kupić jak tak ciężko dostępny stacjonarnie, stoi sobie na półce i się uśmiecha... Mimo, że jestem dopiero w połowie Radicala i planowałam spróbowac kuracji kozieradką...
2. Barwa tataro- chmielowa - bo któraś Barwa to moje must have 
3. Pianka do higieny intymnej Green Pharmacy - bo ciekawa jestem jak to jest w piance ;P
3. Szampon Green Pharmacy z dziegdzieciem brzozowym i cynkiem. Nad tym zakupem myślałam długo. Czytałam i czytałam składy, a szamponów z Green Pharmacy Pani miała z 8 różnych rodzajów. Co budziło takie wątpliwości? Pytam się po jakiego grzyba ten Dimethicone w składzie? Jednak po długim namyśle liczę na to, że mi nie zaszkodzi. W końcu jest daleko w składzie za ekstraktami. Za brzozą, eukaliptusem, rozmarynem, henną... Więc się skusiłam...



7 lut 2013

32. Mania wcierania

Zapomniałam się pochwalić, że dołączyłam do akacji na blogu Anwen mania wcierania :)

Przez miesiąc CODZIENNIE będę wcierała Radical, z Farmony (Odżywka wzmacniająco - regenerująca do włosów zniszczonych i wypadających ). Kiedyś z powodzeniem wcierałam ampułki z tej serii. Czas zobaczyć, czy buteleczka daje te same efekty.

Moje włosy na starcie:
Pasmo kontrolne - 25 cm.
Standardowy przyrost bez wspomagania < 1 cm/miesiąc
Standardowy przyrost ze wspomaganiem ok 2 cm/miesiąc
Planuję w tym miesiącu podcięcie końcówek, ale pasmo kontrolne to stara grzywka, której nie podcinam więc centymetry nie będą kłamać.

 Drobne oszustwa ;P :
- 2 tabletki CP dziennie
- kubek pokrzywy dziennie
- Khadi stymulujący porost  raz w tygodniu przy okazji olejowania włosów

31. Aktualizacja włosowa

Kolejny miesiąc w którym na zdjęciu można oceniać jedynie długość. Nie mogę się doczekać aż mi naprawią Nikosia. Póki co muszę robić takie bez lampy...Fotograf wraca po 16, na zewnątrz już ciemno, włosy wyglądają jak siano chociaż akurat wczoraj były lejące, błyszczące i gładkie...Postaram się w weekend zrobić na zewnątrz w naturalnym świetle kilka zdjęć, które pokażą poprawę kondycji włosów. Nie jest jeszcze dobrze, ale jest dużo lepiej!

Włosy wczoraj wieczorem:
Nadal nic nie wychodzi z planu zagęszczania i ograniczenia wypadania. Powolutku idzie to ograniczanie a włosy z każdym miesiącem jakby tracą na objętości.
Włosy zrobiły się kapryśne w styczniu. Ciągle miałam problemy z obciążeniem bądz niedociążeniem. Kolejnym problemem było zabezpieczanie końcówek. Nagle żadne serum im nie pasuje i po wszystkim się strączkują. Tolerują jedynie olejek arachirowy bądź Alterrę. Minął 5 miesiąć włosomaniactwa i zaczynam się trochę łamać... Nie pozbyłam się głównych problemów , poprawę chyba zauważam jedynie ja sama. Nadal nie do końca wiem co włosy lubią a co nie.

Miałam podciąć końcówki, żeby pozbywać się systematycznie cieniowania i chemicznej farby. Niestety zabrakło czasu / Przynajmniej jeśli chodzi o przyrost poprawa jest znaczna. Jak już wspominałam. Kiedyś 7 cm na rok. Teraz (oczywiście dużo wspomagania) 2 cm na miesiąc. Pasmo kontrolne z grzywki starej bo najłatwiej zmierzyć, ma już 25 cm. Czyli znowu 2 cm na plusie. Zdjęcie porównawcze trochę przekłamane, bo zdjęcie sprzed miesiąca po jakimś byle jakim związaniu i włosy są lekko podgięte. Ale różnica jest :)






3 lut 2013

30. 2 tygodnie z pielęgnacji + walka z wypadaniem

19.01.13 - rano olejek alverde paczula i porzeczka, mycie barwą lnianą, odżywka aloesowa, spray marion (WOW)
22.01.13 - olejek alverde paczula i porzeczka na całą noc
23.01.13 - mycie barwą lnianą, aloesowa odżywka, spray marion (znowu WOW)
26.01.13 - mycie alterra biotyna kofeina, dolce latte na 5 minut (przeproteinowane gluty)
28.01.13- vatika na całą noc
29.01.13 - mycie barwa lniana, odżywka aloe vera, spray marion
1.02.13 - mycie barwa lniana, venita henna color
3.02.13 - khadi na skalp i alterra migdał i papaja na 5 godzin, mycie barwą lnianą, Alterra granat i aloes na 3 minuty


Ogólnie rzecz biorąc wieje lenistwem. Ciągle szampon z SLS, bo jakoś babydream nie umiem myć olei, a ostatnio czas mam rozłożony tak, że pasuje mi olejowanie. Bo czy to po powrocie z nocy jak sie kłade spać czy to na noc przed wolnym dniem... Praca na zmiany jest miodzio.Więc wykorzystuje póki nie ma zajęć na uczelni. Dna dobiła moja próbka olejku Alverde paczula i porzeczka. Zakochałam się w nim na zabój. Efekt utrzymywał się długo, zapach zniewalał, świetnie mi się go zmywało i na wiele razy wystarczyło. Jak w szafce się rozluźni koniecznie zdobyć muszę pełnowymiarową wersję.
Znowu nie zrobiłam peelingu skalpu, znowu nie robiłam płukanek i masek własnej roboty. Do tego muszę do mamy zawieźć odlewkę masek, bo zakochana w dolce latte ma tylko ją a po tym co ostatnio zrobiła mi z włosami... Wcześniej służyła, teraz włosy po niej były przy płukaniu ciągnące, nieprzyjemne a po wyschnięciu jakieś napuszone, naelektryzowane, przeprostowane i jednocześnie jakby nieświeże.

Plan na następne tygodnie:
* Kupić szampon! Myślę że Alterra będzie ok. Moja poprzednia bardzo mi służyła, była złotym środkiem pomiędzy babydream a barwą. Zawiozłam końcówkę do domu, bo tam uświadczysz tylko Schaume krem i olejek i Schaume dla mężczyzn...
* Peeling skalpu
* Płukanki kolejno odlicz: raz lniana, raz kawowa i raz pokrzywowa
* Porządnie co drugie mycie stosować maskę
*Owiedzić sklep zielarski i zrobić zaopatrzenie :)

Pozatym wypowiadam już na poważnie wojnę wypadaniu! Mam po dziurki w nosie zbierania włosów zewsząd. Oto mój arsenał. Mamy tu i pewniaka i wielkie nadzieje.

1. Radical przelany do buteleczki po Joannie Rzepie. To mój pewniak. Zawsze pomaga, nie przetłuszcza mi włosów u nasady, uwielbiam jego zapach...
2. CP - bo nie chce mi się póki co gotować siemienia i parzyć drożdży. Rozregulowałam się nocami w pracy. A od dawna chciałam zobaczyć czy mi pomoże.
3. Khadi na porost włosów. Moja wielka nadzieja. Dostałam odlewkę i będę stosować przy każdym olejowaniu. Dowiem się czy watro wydać prawie 60 zł na pełnowymiarowy :)

1 lut 2013

29. Jednorazowy skok w bok. Venita Henna Color czarna czekolada

Pisałam już jakiś czas temu o tym zakupie. Na włosach wylądowała dopiero dzisiaj. I jak można wywnioskować z tytułu będzie to tylko jednorazowy wyskok. Przysięgam, że będę już wierna hennie Khadi do końca swoich dni :)


Oczywiście ja jak to ja, nie doczytałam się w drogerii, że nie otrzymuję w tej oto saszetce prawdziwej henny tylko "ziołową odżywkę koloryzującą z naturalnej henny". Może tknęłoby mnie, żeby poczukać INCI. Niemalże przez lupę wyczytałam, że nie ma nawet śladu Lawsonia Inermis (Henna), a poza Indigofera Tinctoria (Indigo) znajdę talk, HC Blue No.2, HC Yellow No.4 oraz 2 a także złożone fenole i aminy których nazw nawet mi się nie chce przepisywać. Dla porównania Khadi czarna zawiera jedynie: Indigofera Tinctoria (Indigo), Lawsonia Inermis (Henna), Emblica Officinalis (Amla). Ale czego ja się spodziewałam za 3,90 zł....

Następną głupią sprawą jest opakowanie... Jak widać papier, który na mojej stancji w podpiwniczeniu spowodował takie oto grudy:


Zapach jest typowo ziołowy, mniej intensywny niż np. Khadi. Samo nakładanie, zmywanie czy konsystencja... nie widzę żadnej różnicy. Efekt ciężko mi ocenić. Po pierwsze jak przejrzałam skład, to trzymałam na włosach jedynie "ustawową" podaną na opakowaniu godzinę. Hennę trzymam zazwyczaj od 3 do 4 godzin. Odrosty przebijają prawie tak samo jak przed farbowaniem. Włosy nie sa przesuszone, nawet ładnie błyszczą... Ale może po prostu już tak mają? Może kolor się troche rozwinie? Nie wiem napiszę za dwa dni przy okazji włosowej aktualizacji. Póki co włosy sprzed paru minut, jeszcze nie czesane, bo spodnia warstwa schnie ostatnio godzinami...


Więcej nie romansuję... Zamawiam Khadi...


LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...