Moje składniki (na oko):
- 10 ml wody
- 10 ml olejku łopianowego Green Pharmacy (bo solo to dla mnie średniak)
- 10 ml odzywki Isana intensywnie pielęgnująca
Efekt:
- zgrodnie z obietnicami pomysłodawczyni, czyli Anwen, włosy sa niezwykle miękkie, lśniące oraz dociążoneWygoda tej metody jest nie do opisania. Teraz nawet zmęczona po dyżurze szybko i bez kłopotu olejuję włosy. Wystarczy solidnie spsikać :) Pozatym serum sprawdza się idealnie w moich wypadach na basen. Wrzucam do torby i po przebraniu się w strój szybko psikam włosy i zwijam w koczka. Pływam sobie spokojnie (nie lubię zanurzać głowy w basenie, nie lubię też nurkować bo chlorowana woda strasznie podrażnia mi śluzówki) i po powrocie do domu myję włosy i nakładam lekką odżywkę.
Co jeszcze zaskakuje mnie w tej metodzie? Kosmetyki, które do tej pory dawały średni efekt w tej miksturze dają efekt WOW. Jeśli jeszcze nie ukręciłyście swojego serum to zachęcam z całego serca :)
chyba muszę spróbować, ale niestety nie mam butelki z atomizerem ;/
OdpowiedzUsuńTeż czekałam tylko na to aż skończy się coś z atomizerem, żeby zrobić serum :)
Usuńja też dziś mam to na włoskach:)
OdpowiedzUsuńTeż stosuję taką metodę :) Jest super :)
OdpowiedzUsuńBłogosławieństwo Pana nad tym blogiem!
OdpowiedzUsuńserum robiłam tylko raz, ale efekty bardzo mnie zadowoliły i dobrze,że o nim przypominasz:) Zapraszam do siebie:)
OdpowiedzUsuńwww.cotymasznaglowie.blogspot.com