12 gru 2012

21. Khadi po raz trzeci, tym razem na siemieniu lnianym.

W związku z tym, że jutro czeka mnie bardzo ważna impreza (dyplomatorium plus czepkowanie pielęgniarskie) trzeci raz położyłam na swoje włosy hennę Khadi w kolorze czarnym. Tym samym moje pierwsze opakowanie dobiło do dna. 1/3 wystarczała idealnie na moje piórka. (przepraszam za ściągane zdjęcie ale opakowanie już dawno wywaliłam...)

Z każdym kolejnym farbowaniem wychodzi mi to lepiej i sprawniej a zapach staje się wręcz miły :P Jak przypomne sobie pierwszy raz, to nie wiem jak to możliwe. Nie bawię się już też w bardzo dokładne nakładanie, bo i tak po 3 godzinach pod czepkiem łapie mi wszystkie włosy równiutko. Nakładanie wygląda obecnie tak, że rozcieram sobie w łapkach trochę henny, jakby była pierwszą lepszą odżywką i smaruje włosy przy głowie oddzielając po pasmie, żeby odrosty były porządnie. Resztę papki byle jak rozprowadzam na długości. Zajmuje mi to ok 10 minut. Jedyne co się nie zmienia to te wstrętne uczucie przy spłukiwaniu...Dlatego postanowiłam wypróbować dodatek siemienia lnianego do henny. Przeczytałam gdzieś kiedyś o takim eksperymencie i pomyślałam czemu nie? Moje włosy lubią maskę z siemieniem lnianym, nie powinno to wpłynąć nijak na hennę... więc do dzieła.
Popełniłam jednak błąd. Ugotowane siemię było nieco zbyt gęste i bardzo ciężko było mi rozmieszać miksturę. Następnym razem albo ugotuję siemię jak do płukania, albo dodam wywar z czarnej herbaty i siemię. Tym razem TŻ wyniósł mi czarną herbatę do pracy a w domu została jedynie zielona :P
No ale efekty, przejdźmy do efektów :)
Nakładało się hennę tylko nieco lepiej. Myślałam, że jednak poślizgu trochę będzie... Z ziołami chyba jednak nie ma na co liczyć... Spłukiwanie też bez zmian. Za to włosy od razu robiły się mięciutkie i lśniące. Poprzednei dwa razy nie mogłam się doczekać mycia włosów. Teraz nie mam wrażenia brudu i spokojnie czekam na jutrzejsze mycie i dojrzewanie kolorku. Jutro po mocnym nawilżeniu będą piękne.

Zdjęcia po 24 godzinach od hennowania. Przejście pomiędzy chemicznym farbowaniem a moim jasno- rudo- brązem naturalnym stało się płynne. Nie jestem w stanie już zauważyć gdzie to dokładnie jest. Wiem tylko, że końce są mocno czarne, a włosy przy głowie tak naturalnie ciemne. No i wow. Grzywka sięga już brody xD


No i poranny nieład. Musiałam zakryć moje podkrążone oczy. Jestem typem sowy a nie skowronka i wstawanie to dla mnie duży problem... 





1 komentarz:

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...