2 sty 2013

26. Denko grudniowe :)

W ubiegłym miesiącu realizowałam plan wykańczania kosmetyków, które jedynie zabierają miejsce na półkach i nie robią nic dobrego :) Jeszcze ze 3 takie serie mnie czekają. Ale oczywiście nie tylko te kosmetyki znalazły się w denku. Zdjęcia oczywiście znowu w ratach i nie zawierają wszystkiego. Na  zdjęciach brakuje:
- Barwy tataro- chmielowej, którą bardzo lubię. Już kupiłam kolejną Barwę, tym razem niebieską z lnem.
- Olejku do masażu z holenderskiego Kruidvat, jak już wspominałam wcześniej nie różni się w zasadzie wiele od Alterry, nawet zapach równie uzależniający :) Na pewno kupię jak bedę znowu w Holandii i to na zapas.
- różnych saszetek z maseczkami do twarzy i rąk na raz lub dwa. Zresztą nic nie było zachwycające.
A teraz zdjęcia:

1. Emulsja do kąpieli Oilatum. Przeznaczenie dla niemowląt co prawda. Używałam do moczenia stóp i raz na jakiś czas do kąpieli, szczególnie po basenie. Pozostawia skórę nawilżoną, nie trzeba już nic więcej wsmarowywać, nie uczula. Czemu więc tylko czasami do kąpieli? Wogóle się nie pieni i pachnie...nie pachnie :)
2. Joanna Rzepa kuracja wzmacniająca. Pisałam już wcześniej tutaj. Butelka pełna bo z przelanym Jantarem.
3. Nawilżane płatki do demakijażu Onyx, do kupienia w holenderskich Action. Godne polecenia. Tanie, nie podrażniają (a moje oczy są naprawdę delikatne jeśli chodzi o kosmetyki...) i świetnie zmywają każdy makijaż. Do tego pudełeczko jest fajne.
4. Maskara Gosh. Nawet nie chce mi się doczytywać jaka.Kompletny niewypał z którejś paczki z kosmetykami. Zasycha w opakowaniu w tempie ekspresowym. Nie wydłuża, nie pogrubia... nie robi nic poza kruszeniem się na policzki...


5. Peeling Harmony firmy Hergron. Jeden z nielicznych kosmetykowych niewypałów przywiezionych aż z Actiona. Kusił zapachem, zawartością olejku z migdałów i makadamia... Ogólnie jest zbyt drobny, mało wydajny (starczył dosłownie na 6 użyć) i ogólnei wrażenie zrobił złe. Nigdy więcej mimo ceny 0.99 euro.
6. Biały jeleń do higieny intymnej z aloesem. Oczywiście, że kupię ponownie. Po prostu lubię tą serię kosmetyków.
7. Sanex, taka tam kulka jak to kulka. Pachnie dośc intensywnie i męcząco. Nie robi szału w ograniczaniu pocenia. Nigdy więcej
8. Pomadka ochronna z Neutrogeny. Sprawdziła się, ale mam już swój nowy hit. O tym innym razem.
9. Ekspresowa maska do włosów z octem malinowym Marion. Miała starczyć na 2 razy... zużyłam na raz po po prostu znikła na włosach. Jakiegoś efektu wow też nie było. Ułatwiła jedynie rozczesywanie. 2,30 za taką saszetkę to zdecydowanie za dużo.


Denko udane, wolne miejsca oczywiście już znowu są zapełnione ;P


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...